Najpierw usłyszałem relację w jednej ze stacji radiowych. Podnieceni dziennikarze relacjonowali to z takim przejęciem, jakby człowiek wylądował na księżycu albo odkryli właśnie nowa aferę Rywina. Napastliwa radość, jaka przebijała się z zachowania reporterów była zasmucająca. Polskie dziennikarstwo niestety coraz częściej schodzi bardzo nisko, bardzo nisko. W rejony, w które życie publiczne lubi sprowadzać Janusz Palikot.
I cieszę się ,że nie jestem osamotniony w tym poczuciu. [link=http://wyborcza.pl/1,75968,5976010,Polowanie_na_pania_Kruk.html" "target=_blank]Piotr Pacewicz w sobotniej „Gazecie Wyborczej” pisze[/link]: ”Nie podoba mi się, gdy postronni obserwatorzy robią z tego cyrk medialny, prześcigają się w potępieniach - jakby zdarzyło się coś naprawdę ważnego dla kraju. Nie podobało mi się polowanie na panią Kruk. I to westchnienie dziennikarza, które usłyszeliśmy w Sejmie: "Szkoda, że się nie wywaliła do kamery". I te tony triumfu innopartyjnych polityków. Nie potępia się osoby, która na coś choruje, nie podsuwa się mikrofonu komuś, kto ma napadową czkawkę. Akurat my Polacy nie powinniśmy się ofiarą alkoholu tak bardzo ekscytować”.
I jeszcze jedne głos - już nie dziennikarza, ale też politycznego komentatora, [link=http://satyra.republikanska.salon24.pl/103247,index.html" "target=_blank]blogera Chevalier z Salonu 24.pl[/link]: „Obejrzałem, teraz dopiero, sensację dnia, a może nawet sensację tygodnia. Główny news z życia politycznego naszego kraju. I ogarnęło mnie zniesmaczenie oraz zażenowanie. Nie ze względu na posłankę Kruk, bynajmniej. Ze względu na gromadę paparazzich obfografujących ją niczym jakąś egzotyczną ciekawostkę. Ze względu na paniusię, która najwidoczniej uznała, że złapała swoje pięć minut, dzięki którym uda się jej zdobyć medialne szlify i ostrogi - jako przeprowadzającej historyczny wywiad z posłanką na Sejm RP, zaczynający się od pytania: "czy to prawda, że jest Pani w stanie wskazującym na spożycie?".
Pani Kruk była w stanie wskazującym na spożycie. Nie przyniosła chwały polskiemu Sejmowi. Ale podnieceni reporterzy, którzy – jak zauważył Piotr Pacewicz - urządzili na nią normalne polowanie i ich wydawcy, którzy nadali gigantyczną rangę tej smutnej historii, nie przynieśli chwały polskiemu dziennikarstwu.
[ramka][link=http://blog.rp.pl/blog/2008/11/22/igor-janke-pani-kruk-pod-wplywem-dziennikarze-w-ekstazie/]Skomentuj[/link][/ramka]