Doktor G. w sądzie: jestem niewinny

Dostawałem kwiaty, flaszki, obraz. Nie warunkowałem operacji czy leczenia od przyjęcia łapówki – twierdzi znany kardiochirurg.

Publikacja: 08.12.2008 04:05

Mirosław G.

Mirosław G.

Foto: Fotorzepa, Bartosz Siedlik

Nie przyznaję się do winy, nie zgadzam się z zarzutami – powiedział były ordynator szpitala MSWiA w sobotę w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Mokotowa, gdzie toczy się jego proces. To były jego jedyne słowa.

Oskarżony o korupcję, mobbing i znęcanie się nad osobą najbliższą Mirosław G. odmówił składania dalszych wyjaśnień. – Na wszelkie pytania odpowiem w późniejszym terminie – zadeklarował. Sąd przez kilka godzin odczytywał więc tylko zeznania, jakie kardiochirurg złożył w śledztwie. – Przez 20 lat mojej pracy nigdy nie warunkowałem przeprowadzenia operacji od przyjęcia łapówki – zeznał G. na pierwszym przesłuchaniu w lutym 2007 r., tuż po zatrzymaniu go przez CBA. Z aktu oskarżenia wynika co innego: w dziewięciu przypadkach miał uzależnić operację lub leczenie od otrzymania pieniędzy.

– Najczęściej pacjent zostawiał butelkę – twierdził G., dodając, że często „szarpał się” z tymi, którzy „wciskali” mu alkohol. – Zdarzało się, że zostawiali koperty lub „jakieś zawiniątka z pieniędzmi”, ale były to przypadki niezwykle sporadyczne – mówił prokuratorom. Koperty miał oddawać „na potrzeby szpitala”, a kwiaty do szpitalnej kaplicy. – Dowody wdzięczności są przyjęte w Polsce i na całym świecie – przekonywał.

Relacje świadków, którzy zarzucają mu korupcję, dr G. uważa za pomówienia. – Wynikają z rozgoryczenia tych, których bliscy zmarli po operacjach – oceniał. Zaprzeczył, by doprowadził do śmierci trojga pacjentów, którzy zmarli po zabiegach – za co śledczy postawili mu zarzuty, a potem je umorzyli.

– Wykonałem 600 przeszczepów serca, każdy z nich jest ryzykiem – zeznał oskarżony. Przyznał, że nieświadomie pozostawił gazik w jamie serca Floriana M. – Nie ukrywałem przed rodziną zaistniałego błędu – zaznaczył. Tłumaczył, że chorego poddano reoperacji dopiero po kilku dniach, bo instrumentariuszka nie była pewna, czy gazik istotnie zaszyto. Za słuszną uznał decyzję o przeszczepie serca u Jerzego G. (w tej sprawie miał zarzut zabójstwa, ostatecznie umorzony).

[wyimek]G. twierdzi, że koperty oddawał na potrzeby szpitala, a kwiaty do kaplicy [/wyimek]

Odrzucił oskarżenia o znęcanie się nad personelem. – Nie gnębiłem psychicznie doktora Andrzeja D. – twierdził. Zaznaczył, że to on wyznaczył D. swoim zastępcą w klinice kardiochirurgii. – Moje krytyczne uwagi były zawsze dla dobra pacjentów – przekonywał. Ale przyznał, że czasem „szturchnął” młodego lekarza, który „nie nadawał się” na kardiochirurga. Akt oskarżenia zawiera długą listę zarzutów: nie dawał urlopów, premii, żądał pracy ponad siły.

Lekarz przekonywał, że gdy został ordynatorem po prof. Zbigniewie Relidze, w klinice nie dbano o czystość i dochodziło do zakażeń. – Śmiertelność pacjentów po przeszczepach sięgała 50 procent – twierdził G. – Wprowadziłem standardy amerykańskie – zeznał i zaznaczył, że nowe porządki wielu lekarzom się nie podobały. Jeden miał się odgrażać, że G. wkrótce „nie będzie tu pracował”.

Oskarżony nie zgodził się też z zarzutami o znęcanie się nad żoną. Zeznał, że zabierał ją w podróże i kupował prezenty. – Nie skarżyła się na znęcanie, tylko na samotność – G. miał usłyszeć od znajomego, który spotkał jego żonę na bankiecie.

W najbliższą sobotę sąd ma odtworzyć nagrania z ukrytej kamery, jaką w gabinecie lekarza zainstalowało CBA.

Nie przyznaję się do winy, nie zgadzam się z zarzutami – powiedział były ordynator szpitala MSWiA w sobotę w Sądzie Rejonowym dla Warszawy-Mokotowa, gdzie toczy się jego proces. To były jego jedyne słowa.

Oskarżony o korupcję, mobbing i znęcanie się nad osobą najbliższą Mirosław G. odmówił składania dalszych wyjaśnień. – Na wszelkie pytania odpowiem w późniejszym terminie – zadeklarował. Sąd przez kilka godzin odczytywał więc tylko zeznania, jakie kardiochirurg złożył w śledztwie. – Przez 20 lat mojej pracy nigdy nie warunkowałem przeprowadzenia operacji od przyjęcia łapówki – zeznał G. na pierwszym przesłuchaniu w lutym 2007 r., tuż po zatrzymaniu go przez CBA. Z aktu oskarżenia wynika co innego: w dziewięciu przypadkach miał uzależnić operację lub leczenie od otrzymania pieniędzy.

Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo