Zbigniew Religa zawsze powtarzał, że jego serce zostało przy Górniku. Żartował, że wnuk jest kibicem warszawskiej Legii, ale „przyjmuje to ze spokojem”.
O drugiej wielkiej pasji profesora, wędkowaniu, mówił dopiero wtedy gdy okazało się, że jest chory.
[ramka][srodtytul]Powiedzieli o byłym ministrze zdrowia [/srodtytul]
[b]Lech Kaczyński, prezydent RP[/b]
To był wybitny kardiochirurg, ale i wybitny polityk, który znakomicie spisał się na swoim stanowisku. Jestem dumny, że mam w tym swój maleńki udział: to mi udało się namówić Zbigniewa Religę na objęcie teki ministra zdrowia.
Jego nazwisko było mi znane od lat 70. Choć pochodził z Warszawy i mieszkał na warszawskim Żoliborzu, największe sukcesy odnosił na Śląsku. To tutaj uratował najwięcej ludzkich istnień – a przecież większego sukcesu nie ma. Miałem nadzieję, że jednak wygra walkę z chorobą, mimo że Order Orła Białego wręczałem mu już po kolejnej operacji. Ale przecież znamy ludzi, także wśród polityków europejskich, którzy taką walkę wygrali. Pamiętam jeden z jego wywiadów, w którym mówił, że chorobę udało mu się przezwyciężyć.
Zbigniew Religa był zwyczajnym człowiekiem, miał swoje słabości, lubił papierosy… Był bardzo łatwy w kontakcie, nie stawiał żadnych barier.
[i]TVN 24, TVP 3, syl[/i]
[b]Donald Tusk, premier[/b]
To ogromna strata, po ludziach tego formatu na długo pozostaje puste miejsce. Znałem Zbigniewa Religę. Jego śmierć przeżywam bardzo osobiście.
[i]pap[/i]
[b]Jerzy Badurski, 22 lata żyje z sercem przeszczepionym przez prof. Religę[/b]
Gdybym miał okazję pożegnać prof. Zbigniewa Religę, podziękowałbym mu jeszcze raz za uratowanie życia. Rozmawialiśmy o tym z paroma innymi osobami po przeszczepie, wiedzieliśmy, że jego stan był coraz gorszy. Ja na operację bardzo długo czekałem – pół roku. Bałem się tej operacji, ale udała się – dzięki profesorowi. Myślałem, że nie doczekam, ale w ostatniej chwili przeszczep był. Śmierć profesora to na pewno strata dla polskiej nauki.
[i]pap[/i]
[b]Marek Balicki, były minister zdrowia, SdPl[/b]
Zbigniew Religa jeszcze w latach 90. zabiegał o wprowadzenie Narodowego Programu Ochrony Serca. Przyjęto go w 1993 r. i pozwolił on nam, jako krajowi, zasypać przepaść dzielącą nas od krajów Europy Zachodniej. Dziś kardiologia inwazyjna stoi w Polsce na najwyższym poziomie. Nie był przywiązany do partii politycznych, ale bardziej do celów, które uważał za istotne. Był jedynym znaczącym politykiem, który poparł projekt lewicy o przekształceniu szpitali w spółki użyteczności publicznej. Ostatnio bardzo ostro wypowiadał się przeciw przekształcaniu szpitali w spółki, które mogą działać dla zysku. Rozpoczął reformę służby zdrowia. Nie skończył jej, bo nie można tego przeprowadzić w ciągu dwóch lat rządów. Wspólnie, wraz z Ludwikiem Dornem, sformułowaliśmy kilka węzłowych punktów dla służby zdrowia: stworzenie sieci szpitali, przekształcenia ich w spółki niedziałające dla zysku, lepsze finansowanie służby zdrowia, dodatkowe ubezpieczenia. Mam nadzieję, że będą one wyznaczać kierunek reform na następne lata.
[i]syl[/i]
[b]abp Leszek Sławoj Głódź, metropolita gdański[/b]
Był człowiekiem bardzo szlachetnym i otwartym na dialog. Żałuję, że świętej pamięci profesor zadeklarował swój ateizm. Nie miał tej łaski wiary, choć przecież jako lekarz dotykał nie tylko ciał chorych, ale i ich duszy. Widocznie Pan Bóg miał inny plan wobec niego. On po swojemu zmagał się z tą chorobą, w sposób budzący podziw i uznanie. Z wielkim bólem i wstydem przyjąłem sytuację, kiedy w październiku 2008 r. marszałek Senatu Bogdan Borusewicz nie zgodził się, aby podczas debaty na temat wniosku prezydenta Lecha Kaczyńskiego o referendum w sprawie kierunku reformy służby zdrowia głowę państwa reprezentował Zbigniew Religa. To był wówczas głos wołającego na puszczy. Miał wtedy prawo zostać wysłuchany nie tylko jako człowiek śmiertelnie chory. Przecież nie pojawił się znikąd. W ministerstwie nie zamiatał, nie mówiąc już o dorobku naukowym – jego wielu uczniów z kardiochirurgii z Zabrza pracuje w szpitalach w całym kraju.
[i]pap[/i]
[b]Bronisław Komorowski, marszałek Sejmu[/b]
Spotkałem pana profesora ostatni raz trochę ponad tydzień temu. Dowiedziałem się, że jest bardzo ciężko chory. Rozmawiał ze mną w swoim mieszkaniu w sposób naturalny o tym, co się zbliża w sposób nieuchronny. Widać było po nim, że jest człowiekiem w ogromnej mierze spełnionym w życiu. Człowiekiem odważnym, który tak jak szykował się do wielkich spraw jako lekarz, tak samo do tej najtrudniejszej chwili był po prostu przygotowany. Zapamiętam go jako bardzo przyzwoitego człowieka.
[i]pap[/i]
[b]Stanisław Żelichowski, szef Klubu PSL[/b]
Odszedł olbrzymi autorytet, człowiek życzliwy, działający w polityce bez agresji. Wszyscy widzieliśmy, jak na naszych oczach powoli, powoli gasł. Religa jako lekarz doskonale sobie zdawał sprawę ze swojego stanu zdrowia, ale mimo wszystko zachowywał do końca hart ducha. To był dla nas wszystkich ogromny autorytet. Jego śmierć jest bardzo przykrym wydarzenie nie tylko dla parlamentu, ale również dla polskiej medycyny.
[i]pap[/i][/ramka]
[i]i.k.[/i]