[b][link=http://blog.rp.pl/semka/2009/08/10/ogorki-plazynskie-internetowe-i-tuskowe-do-wyboru-do-koloru/]skomentuj na blogu[/link][/b]
- Są kontakty z marszałkiem Maciejem Płażyńskim. Na razie to takie wstępne rozmowy. Ale na pewno coś się będzie działo już jesienią – na podstawie takiej enigmatycznej wypowiedzi jednego z polityków ugrupowania Polska XXI "Dziennik" buduje wizję startu Płażyńskiego w wyborach prezydenckich obok Donalda Tuska i Andrzeja Olechowskiego. Wizja spotkania się w jednej rywalizacji niegdysiejszych "trzech tenorów" to wizja, która zachęca do spekulacji - szczególnie w sezonie ogórkowym.
Czytam rewelacje "Dziennika" i znużony upałem kiwam głową. Wiem, wiem, że tylko atrakcyjny kandydat prezydencki może pomóc małym partiom prawicy spoza duetu PO-PiS wejść na nowo do wielkiej polityki. Ale czy Partia Jarosława Sellina i Kazimierza Ujazdowskiego nie przypomina nieco posuwającej się w latach damy, która rozpaczliwie czepia się nadziei na mariaż z kolejnymi kandydatami? Wpierw swoją miłość Polska XXI ofiarowała Rafałowi Dutkiewiczowi, który porzucił te partię z dnia na dzień. Potem ludzie Polski XXI tworzyli wrażenie, jakby Jerzy Buzek mógł być ich kandydatem prezydenckim. Teraz tym wielkim wymarzonym asem w rękawie ma być Maciej Płażyński.
A może partia Sellina i Ujazdowskiego zabłysnęła by czymś własnym? Bycie komitetem wyborczym na każdą okazję i uganianie się za kolejnymi kandydatami może wejść w krew. Trudno będzie potem zauważyć kiedy zostanie przekroczona granica śmieszności.
Ale wróćmy do wizji prezydenckiej rywalizacji trzech tenorów. Na łamach "Dziennika" Piotr Zaremba zastanawia się czy Olechowski i Płażyński mogą być realną konkurencją dla Tuska. Zaremba dochodzi do wniosku, że takie pseudoatracyjne oferty dobrze prezentują się tylko z daleka. Olechowski sprawia wrażenia jakby łaskę robił Polakom zstępując do nich z wysokości. A Płażyński musiałby wpierw wytłumaczyć wyborcom dlaczego odszedł z PO, co zyskał na aliansie z Kaczyńskimi. Zaremba pyta: "Jak widzieć prezydenta w kimś kto od lat nieśmiało przemyka się korytarzami parlamentu, jakby chciał aby wszyscy o nim zapomnieli". Dlaczego teraz Polacy mieliby sobie go przypominać?