– Rozdzielenie prokuratury od ministerstwa i wprowadzenie instytucji sędziego śledczego ma poprawić funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, usprawni przepływ informacji, a przede wszystkim uniezależni prokuraturę od politycznych nacisków, tak by nie dochodziło do takich patologii, jak za rządów PiS w sprawie Barbary Blidy czy wcześniej w sprawie Olewnika – mówi „Rz“ poseł PO Sebastian Karpiniuk.
Już w lipcu ubiegłego roku zespół prawników pod przewodnictwem prof. Piotra Kruszyńskiego, kierownika Katedry Postępowania Karnego UW, złożył w Klubie PO odpowiedni projekt nowelizacji kodeksu postępowania karnego. Zgodnie z nim sędzia śledczy miał czuwać nad przebiegiem postępowania przygotowawczego, kontrolować wiarygodność i sposób utrwalania dowodów.
– Obowiązujący dzisiaj w Polsce system prawny został nam narzucony na przełomie lat 40. i 50. przez władzę sowiecką. Efekt? Przewlekłe postępowania przygotowawcze, trwające w nieskończoność procesy – mówi „Rz“ prof. Kruszyński. – Brak kontroli sądowej powoduje, że prokuratura ma zbyt dużą władzę.
– Sędzia śledczy przy takim funkcjonowaniu prokuratury jak obecnie, gdzie co rusz napotykamy nieprawidłowości, jest po prostu niezbędny – uważa poseł PiS Andrzej Dera.
Jednak propozycja zmian już w ubiegłym roku wywołała burzę. Gwałtownie zaprotestowała część sędziów oraz środowiska prokuratorskie, które o kontrolującym ich sędzim śledczym nie chcą nawet słyszeć.