Obrażają gazety, obrażają wyborców

Politycy atakują redakcje, by odwrócić uwagę od trudnych pytań dziennikarzy – mówią eksperci

Aktualizacja: 07.11.2009 00:46 Publikacja: 07.11.2009 00:28

Stefan Niesiołowski

Stefan Niesiołowski

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

– Apeluję, by wniosek odrzucić, bo informacje na ten temat pochodzą z „Rzeczpospolitej”, gazety, która ma profil, delikatnie mówiąc, upartyjniony – tak Andrzej Czuma z PO przekonywał w piątek posłów, aby nie zajmowali się problemami przedsiębiorców w kontaktach z administracją państwową, które opisywaliśmy. To nie pierwsze ostre słowa byłego ministra sprawiedliwości pod adresem „Rzeczpospolitej”.

Gdy ujawniliśmy stenogramy nagranych przez CBA rozmów posłów PO z biznesmenami z branży hazardowej, Czuma przyrównywał „Rz” do nazistowskiej prasy. Wtórowali mu inni politycy PO. Andrzej Halicki nazwał „Rz” „oddziałem CBA”, a Sławomir Nowak oskarżył redakcję o bliskie związki z PiS.

Nie ustępuje im wicemarszałek Sejmu z PO Stefan Niesiołowski. Proponował już „Rz” zmianę tytułu na „Organ PiS”, nazwał nas też „pisowskim biuletynem”. Gdy w 2008 r. opublikowaliśmy stenogramy z utajnionych obrad Sejmu, stwierdził, że użyliśmy „towaru pochodzącego od złodzieja”.

Czemu Niesiołowski nie lubi „Rz”? – Trudno, żebym lubił tytuł, który mnie opluwa – mówi „Rz” Niesiołowski. – W „Rz” opublikowano np. apel o odwołaniu mnie z funkcji marszałka, gdzie znalazł się zwrot, że neguję zbrodnię w Katyniu. [W liście padły słowa: „Są oczywiście ludzie, którzy negują do dzisiaj nawet najstraszniejsze w historii ludzkości zbrodnie” – red.]. Rozumiem, że to oznacza moje twierdzenie, jakoby mordu nie było. Niech ktoś spróbuje przytoczyć choć jedną taką moją wypowiedź. Dziennikarz musi wiedzieć, że jeżeli atakuje polityka, spotka się z reakcją – wyjaśnia.

Dlaczego uważa „Rz” za pisowski biuletyn? – Nie pisowski tylko propisowski – są teksty, które nie są pisowskie, ale ta orientacja przeważa – wyjaśnia Niesiołowski, choć przyznaje, że są również w „Rz” teksty, które ocenia pozytywnie.

– Czytam i badam różne tytuły prasowe, oglądam kilka stacji telewizyjnych, ale nigdy nie przyszło mi do głowy, żeby któreś medium określić jako partyjne. Nie mamy w Polsce prasy partyjnej – mówi „Rz” prof. Jacek Dąbała, medioznawca. – Na całym świecie jest tak, że media i dziennikarze prezentują jakiś konkretny światopogląd, a odbiorcy wybierają tytuł, który im odpowiada – wyjaśnia.

Ataki polityków partii rządzącej na „Rz” nie dziwią Wiktora Świetlika z Centrum Monitoringu Wolności Prasy. – U nas to już reguła, że politycy, którzy są u władzy, są niechętni mediom – tłumaczy. – Tak było zarówno w przypadku SLD, jak i PiS. Jarosław Kaczyński potrafił przyrównać „Gazetę Wyborczą” do „Trybuny” z lat 50. – przypomina Świetlik. Zaznacza, że niektórzy politycy z innych krajów europejskich też czasem obrażają media, ale poziom kultury w kontaktach z dziennikarzami jest tam o wiele wyższy.

Według specjalistki od marketingu politycznego Joanny Gepfert, nasi politycy sposób dyskusji między sobą przenoszą na kontakty z mediami. – Jak nie potrafią sobie poradzić z argumentem, to atakują tego, kto go wysuwa – twierdzi Gepfert i dodaje, że politycy powinni pamiętać, że wojna z mediami zawsze obróci się przeciwko nim. – Dziennikarz pyta polityka w imieniu czytelników, a ci oczekują, że nie będzie mu pobłażał. Obowiązkiem polityka jest odpowiedzieć nawet na najtrudniejsze pytania – ocenia.

– Polityk, obrażając dziennikarzy, obraża też wyborców, bo media to łącznik między obywatelem a światem polityki – wtóruje Świetlik.

Ale po wybuchu afery hazardowej atakom polityków towarzyszyły ataki dziennikarzy.

Jacek Żakowski z „Polityki” nazwał nas słupem ogłoszeniowym CBA. Piotr Stasiński z „Gazety Wyborczej” – zapominając o tym, że w 2004 roku to „Gazeta” opublikowała notatki policji dotyczące afery starachowickiej – nazwał „Rz” drukarką CBA.

– Sytuacja na rynku mediów zmusza do walki o przetrwanie i media znajdują na to różne sposoby. To wynik rywalizacji i konieczności przetrwania na rynku – podsumowuje Dąbała.

[ramka][srodtytul]Jak politycy PO nazywali „rzeczpospolitą”[/srodtytul]

7 października 2009

? „[...] to gazeta bardzo blisko związana z PiS i chyba nikt co do tego nie ma wątpliwości” – Sławomir Nowak o „Rz” w rozmowie z Radiem Zet.

1 października 2009

? „»Völkischer Beobachter« Prawa i Sprawiedliwości” – mianem nazistowskiej gazety określił „Rz” w radiu Zet Andrzej Czuma.

3 marca 2009

? „»Rzeczpospolita«, właściwie pisowski biuletyn, kilka artykułów poświęca atakom na Platformę” – mówił Stefan Niesiołowski w „Sygnałach dnia”.

12 lutego 2008

? „»Rzeczpospolita« powinna zmienić tytuł na »Organ PiS«. Gazeta użyła – mówię to w cudzysłowie – towaru pochodzącego od złodzieja. Akurat w tym przypadku paserstwo nie jest karane” – Stefan Niesiołowski w „Gazecie Wyborczej”.

[i]—anie[/i][/ramka]

– Apeluję, by wniosek odrzucić, bo informacje na ten temat pochodzą z „Rzeczpospolitej”, gazety, która ma profil, delikatnie mówiąc, upartyjniony – tak Andrzej Czuma z PO przekonywał w piątek posłów, aby nie zajmowali się problemami przedsiębiorców w kontaktach z administracją państwową, które opisywaliśmy. To nie pierwsze ostre słowa byłego ministra sprawiedliwości pod adresem „Rzeczpospolitej”.

Gdy ujawniliśmy stenogramy nagranych przez CBA rozmów posłów PO z biznesmenami z branży hazardowej, Czuma przyrównywał „Rz” do nazistowskiej prasy. Wtórowali mu inni politycy PO. Andrzej Halicki nazwał „Rz” „oddziałem CBA”, a Sławomir Nowak oskarżył redakcję o bliskie związki z PiS.

Pozostało 85% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo