Jerzy G., były prezydent Zabrza, doktor nauk technicznych, adiunkt na Politechnice Śląskiej, został zatrzymany w czwartek rano przed domem, kiedy wychodził do pracy na uczelni.
Prokuratura postawiła mu zarzut zabójstwa Lecha Frydrychowskiego, syna jego byłej wspólniczki. Grozi mu dożywocie. Zarzuty zabójstwa, działania wspólnego i w porozumieniu usłyszeli też Robert T. i Mariusz R. Prokuratura nie ujawnia ani kim są, ani jakie miałyby być motywy zabójstwa.
Jedno wiadomo z całą pewnością: Jerzy G. był winny Frydrychowskiemu 246 tys. zł (z odsetkami ok. 300 tys. zł) – tak dwa lata temu w prawomocnym wyroku orzekł sąd.
Duża pensja, a tylko trzy garnitury 62-letniego Jerzego G., byłego pierwszego sekretarza Komitetu Miejskiego PZPR, naukowca inżyniera, do polityki wciągnął zabrzański SLD. W 2002 r. G. wygrał wybory z wieloletnim prawicowym prezydentem Romanem Urbańczykiem i rzucił dla samorządowej kariery posadę zastępcy dyrektora Instytutu Podstaw Inżynierii Środowiska PAN w Zabrzu.
Wcześniej, w latach 80., w centrum Zabrza prowadził księgarnię. Jego wspólniczką była Alicja Frydrychowska.