"Aksamitna forma unikania przesłuchania"

Córka dolnośląskiego biznesmena Ryszarda Sobiesiaka, Magdalena, zeznawała dziś przed hazardową komisją śledczą.

Aktualizacja: 16.02.2010 17:29 Publikacja: 16.02.2010 08:28

Magdalena Sobiesiak

Magdalena Sobiesiak

Foto: Fotorzepa, Seweryn Sołtys

Magdalena Sobiesiak ustanowiła pełnomocnika - Ryszarda Bedryja, który usiłuje podważyć zasadność powołania swojej klientki przed komisję jako osoby prywatnej, która w żaden sposób nie wpłynęła na proces legislacyjny ustawy o grach i zakładach wzajemnych.

Mecenas Bedryj stwierdził, że mimo braku podstaw prawnych Magdalena Sobiesiak zgodziła się stanąć przed komisją. Jeśli jednak pytania wykroczą poza zakres prac komisji, jego klientka nie będzie na nie odpowiadać.

Magdalena Sobiesiak w swobodnej wypowiedzi zaczęła od tego, że staje przed komisją tylko dlatego, że nazywa się Sobiesiak. Podkreśliła, że jest dumna ze swojego ojca i nazwiska. W imieniu ojca przeprosiła za jego zachowanie wobec dziennikarzy w dniu przesłuchania.

- Dobrą stroną tego przesłuchania jest dla mnie możliwość zadania kilku podstawowych pytań na temat spraw, które umknęły uwadze komisji - mówiła córka biznesmena. Powiedziała też, że posłowie zasiadający w komisji dzięki mediom mają możliwość kreowania swojego wizerunku publicznego. Ona zaś jest takiej możliwości pozbawiona, dlatego widzi dobrą stronę swojej obecności przed komisją.

- Moje starania o pracę w Totalizatorze poparte było moim wykształceniem i doświadczeniem. - zeznawała. Zgodnie z prasowymi ogłoszeniami Totalizatora Sportowego o poszukiwaniu pracowników zarządu jej dodatkowym atutem była znajomość gier losowych i zakładów wzajemnych.

- Jedyną formą pomocy, jaką otrzymałam od ojca, było przedstawienie mojego CV kilku znajomym, a to tylko w celu sprawdzenia jego poprawności, oraz umówienie mnie z panem Marcinem Rosołem. Nie namawianie polityków, aby ułatwili mi zdobycie posady - mówiła Sobiesiakówna.

- W restauracji "Pędzący królik" pan Rosół powiedział mi o donosach pisanych na mojego ojca i ostrzegł przed personalnymi atakami, które mogą być skierowane wobec mnie. Po rozmowie z ojcem wycofałam się z konkursu - zeznała. Podkreśliła, że podczas tego spotkania nie było żadnej rozmowy o akcji CBA czy ostrzeżeń o podsłuchach.

- Wydaje mi się, że członkowie komisji są zwolennikami teorii, że moja praca w Totalizatorze Sportowym miała służyć załatwianiu interesów mojego ojca. Jestem osobą niezależną i prawą, znam zasady, jakie obowiązują w zarządach wszystkich spółek, w tym spółek skarbu państwa. Zakładanie, ze łamałabym te zasady, jest bezzasadne - mówiła Sobiesiak.

Podobnie jak ojciec, Magdalena Sobiesiak również zaatakowała byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego zauważając, że zarzuty prokuratorskie wobec osoby pełniącej taką funkcję świadczą tylko o braku jej wiarygodności.

[srodtytul]Pora na pytania[/srodtytul]

Posłowie PiS zadawali Magdalenie Sobiesiak szczegółowe pytania dotyczące jej spotkań z Marcinem Rosołem, zaangażowania jej ojca w poszukiwanie przez nią pracy oraz o jej zarobki w chwili, gdy starała się o pracę w Totalizatorze Sportowym.

Przesłuchiwana kwestionowała zasadność tych pytań, dociekając, jaki mają związek z przedmiotem prac komisji. Zdaniem Zbigniewa Wassermanna Magdalena Sobiesiak stosuje "aksamitną formę unikania przesłuchania".

Pierwsza tura pytań nie wniosła do sprawy żadnych nowych informacji.

Drugą turę rozpoczęła uwaga posłanki Kempy, aby przesłuchiwana nie kwestionowała pytań zadawanych jej przez komisje i scysją w tej kwestii z przewodniczącym Sekułą.

Pytana o powód odejścia z Casino Poland we Wrocławiu z funkcji członka zarządu tej firmy, Sobiesiakówna oświadczyła, że jej rezygnacja nastąpiła z powodów prywatnych i nie miała nic wspólnego ze staraniem się o pracę w Totalizatorze.

W drugiej turze Magdalena Sobiesiak odpowiadała na powtarzające się pytania posłów. Najczęściej słyszaną frazą było: "Nie mam wiedzy na ten temat".

Zeznała, że nigdy nie uczestniczyła w spotkaniach swojego ojca Ryszarda Sobiesiaka z politykami Platformy Obywatelskiej. Przed sejmową komisją śledczą powiedziała, że ani polityk PO Zbigniew Chlebowski, ani Grzegorz Schetyna nie są bliskimi znajomymi jej taty.

Zeznała jednak, że jesienią 2009 roku w Stanach Zjednoczonych razem z ojcem przypadkiem spotkała żonę Mirosława Drzewieckiego.

- To był naprawdę czysty przypadek. Wychodząc ze sklepu, idąc już i widząc jak tata, jak każdy facet zmęczony zakupami, siedzi na ławce i rozmawia z panią Drzewiecką, idę naprzeciwko pani Drzewieckiej i mówię: "nie ma takiej możliwości, żeby ktokolwiek uwierzył w to, że to spotkanie jest naprawdę przypadkowe" - relacjonowała.

Zaznaczyła, że nie przypomina sobie, żeby była wówczas mowa o tzw. aferze hazardowej.

[ramka] Prawdopodobnie to właśnie Magdalena Sobiesiak była źródłem przecieku, dzięki któremu biznesmeni z branży hazardowej dowiedzieli się o akcji CBA. To Magdalena Sobiesiak miała dowiedzieć się od Marcina Rosoła - doradcy ministra sportu, o tym, że na jej ojca w ministerstwie składane są donosy. Do spotkania Sobiesiak i Rosoła doszło 24 sierpnia 2009 roku w warszawskiej restauracji "Pędzący Królik".

Donosy na biznesmena w Ministerstwie Sportu miał składać konkurent Ryszarda Sobiesiaka z branży hazardowej - Marek Przybyłowicz.

Były minister sportu Mirosław Drzewiecki zeznał przed komisją hazardową, że o "załatwienie" pracy Magdalenie Sobiesiak zwrócił się do niego bezpośrednio jej ojciec. Drzewiecki zeznał, że sprawą zajmował się Marcin Rosół. Według Drzewieckiego prośba dotyczyła jedynie pomocy w znalezieniu pracy, nie było jednak mowy konkretnie o Totalizatorze Sportowym.

W oświadczeniu dla mediów kilka miesięcy temu Marcin Rosół przyznał, że pośredniczył w załatwieniu pracy dla Magdaleny Sobiesiak. Córka biznesmena otrzymała propozycję objęcia funkcji wicedyrektora Centralnego Ośrodka Sportu, później członka zarządu Totalizatora Sportowego. Tuż przed rozmową kwalifikacyjną w sierpniu ubiegłego roku, wycofała się z konkursu. Było to tuż po tym, jak Mariusz Kamiński poinformował premiera Donalda Tuska o prowadzonej przez CBA akcji.[/ramka]

Magdalena Sobiesiak ustanowiła pełnomocnika - Ryszarda Bedryja, który usiłuje podważyć zasadność powołania swojej klientki przed komisję jako osoby prywatnej, która w żaden sposób nie wpłynęła na proces legislacyjny ustawy o grach i zakładach wzajemnych.

Mecenas Bedryj stwierdził, że mimo braku podstaw prawnych Magdalena Sobiesiak zgodziła się stanąć przed komisją. Jeśli jednak pytania wykroczą poza zakres prac komisji, jego klientka nie będzie na nie odpowiadać.

Pozostało 92% artykułu
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo
Materiał Promocyjny
Do 300 zł na święta dla rodziców i dzieci od Banku Pekao
Kraj
Sondaż „Rzeczpospolitej”: Na wojsko trzeba wydawać więcej