Pierwsza taka prośba doprowadziła do wydania Polsce Andersa Hoegstroema, 31-letniego, bezrobotnego nauczyciela wf-u, prawdopodobnie byłego neonazisty, podejrzanego o zlecenie zorganizowania kradzieży.
Tym razem Polacy proszą o przesłuchanie trzech kolejnych świadków w sprawie. Chcą też, żeby do Szwecji pojechał prowadzący sprawę prokurator z Krakowa.
Jak mówi rzeczniczka krakowskiej prokuratury, Bogusława Marcinkowska, odpowiedź ze Szwecji powinna przyjść szybko. Wskazuje na to dobra współpraca przy poprzednich sprawach.
Napis "Arbeit macht frei" zniknął znad obozowej bramy w grudniu minionego roku. Policja szybko go odnalazła. Za kradzież skazano już trójkę Polaków, działających na zlecenie Hoegstroema. Szwed od kwietnia przebywa w krakowskim areszcie. Prokuratura wyjaśnia teraz, czy za kradzieżą stał ktoś jeszcze.