[wyimek][b][link=http://blog.rp.pl/janke/2010/07/13/polanski-sprawa-ohydna/]Skomentuj na blogu[/link][/b][/wyimek] Przypomina też, że Polański już w dużej mierze zapłacił za swój czyn wieloletnim wygnaniem. "Miejmy nadzieję, że to brały pod uwagę szwajcarskie władze, a nie sławę, zasługi dla kina i apele jego możnych znajomych. Tych wszystkich, którzy utrzymywali, że gwiazdora nie można traktować jak pospolitego przestępcy seksualnego" – pisze naczelny "DGP". I dodaje: "Żar sympatii do Polańskiego nieco wystygł po publikacji zeznań jego ofiary. Drastyczne opisy przerywane prośbami 13 letniej dziewczynki: "nie", "proszę nie" – swoje zrobiły. Teraz kiedy oddajemy do druku ten numer, na ekrany powraca jednak dawny tryumfalizm jego przyjaciół, ale i polityków. Francuskich i polskich elit fałszywie odczytujących decyzję jako zwycięstwo sprawiedliwości".

Ewa Wanat, szefowa Radia TOK FM o tej samej sprawie mówi tak w "Gazecie Wyborczej": "Zastanawiam się, co ta decyzja oznacza dla osób, które – jak ja – jako nieletnie były molestowane. Z jednej strony ostatnie miesiące pokazały, że Polański nie pozostał bezkarny, bo po ponad 30 latach sprawiedliwość go dopadła. Polański poniósł karę, siedząc w areszcie, karą było to, ze jego nazwisko pojawiało się w mediach w kontekście gwałtu na nastolatce. Myślę, ze zbliżyliśmy się do momentu, kiedy dalsza kara zaczęłaby się ocierać o zemstę, a przecież nie o zemstę chodzi. Z drugiej strony jednak to, że jednak nie stanął przed amerykańskim sądem może oznaczać jakieś lekceważenie przestępstwa, którego się dopuścił".

Mam podobne zdanie i do Wróblewskiego i do Wanat. Nie czuję żądzy dalszego nękania Polańskiego. Ale też – będąc wielbicielem jego filmów - nie mogę się pogodzić z tym, że znani reżyserzy, aktorzy, czołowi politycy polscy i francuscy bronią go, bo jest ich przyjacielem i wybitnym reżyserem. Dają jasny komunikat: nam elitom wolno więcej. Ciemny ludu siedź cicho, kiedy wielki reżyser molestuje twoją córkę.