Pożar w Muzeum na Majdanku

Po zwarciu instalacji elektrycznej spłonął jeden z baraków. Wraz z nim 10 tys. eksponatów: podeszew i butów po więźniach niemieckiego obozu

Publikacja: 10.08.2010 18:39

Pomnik Walki i Męczeństwa na Majdanku

Pomnik Walki i Męczeństwa na Majdanku

Foto: Fotorzepa, Bartłomiej Żurawski BŻ Bartłomiej Żurawski

Była godz. 23.38 w nocy z poniedziałku na wtorek, kiedy podczas rutynowego obchodu dowódca warty w Państwowym Muzeum na Majdanku w Lublinie zauważył dym wydobywający się z baraku dawnej kuchni obozowej. Natychmiast zawiadomił straż pożarną i odciął zasilanie prądu.

Pożaru jednak nie udało się uniknąć. Drewniany barak, który ostatnio służył jako magazyn, płonął jak pochodnia. Wraz z nim spaliło się około 10 tys. podeszew i butów po więźniach obozu (cały muzealny zbiór liczy ok. 280 tys. sztuk butów). Ten sam budynek palił się też w czasie wojny i był już raz rekonstruowany.

Obok niego stoi ponad 20 innych drewnianych baraków. - Na szczęście pozostałe budynki udało się obronić, choć sześciogodzinną akcję gaśniczą utrudniał fakt, że budynek był stary i drewniany – mówi Wojciech Micuła, rzecznik lubelskiej straży pożarnej.

Według wstępnych informacji najbardziej prawdopodobną przyczyną pożaru było zwarcie instalacji elektrycznej w budynku.

Grzegorz Plewik, zastępca dyrektora muzeum, tłumaczy, że przestarzała instalacja w zabytkowych barakach jest sukcesywnie wymieniana, a jej sprawność na bieżąco kontrolowana. – Żadnych niepokojących sygnałów dotyczących funkcjonowania instalacji ostatnio nie mieliśmy – twierdzi.

Przyznaje jednak, że większość z 70 baraków nie posiada systemu powiadamiania pożarowego, o który od lat zabiega kierownictwo muzeum. Na inwestycję brakuje pieniędzy. - Przygotowaliśmy wstępną koncepcję rozbudowy tego systemu na terenie całego muzeum, ale koszty jego wdrożenia sięgają kilku milionów złotych. Nie mamy takich pieniędzy, a przecież to niejedyna pilna potrzeba naszej placówki – dodaje Plewik.

- Nie można oszczędzać na takich miejscach jak Majdanek, bo następnym razem możemy mieć mniej szczęścia i wszystko spłonie. Zostaną nam tylko pomniki – nie ma wątpliwości Ewa Walecka-Kozłowska, była więźniarka niemieckiego obozu koncentracyjnego.

Piotr Żuchowski, wiceminister kultury, zapewnia, że pieniądze na zabezpieczenie Majdanka się znajdą, choć konkretnych deklaracji nie składa. – Wydarzenia takie jak ten pożar czy kradzież napisu z Muzeum Auschwitz są wyraźnym sygnałem, że trzeba się zastanowić nad kompleksowym zabezpieczeniem obiektów martyrologicznych w Polsce – mówi Żuchowski.

Niemiecki obóz koncentracyjny na Majdanku działał od października 1941 r. do lipca 1944 r. Więziono tam 150 tys. osób (głównie Polaków i Żydów), z czego prawie 80 tysięcy zginęło.

Muzeum każdego roku odwiedza około 100 tys. turystów z całego świata.

Była godz. 23.38 w nocy z poniedziałku na wtorek, kiedy podczas rutynowego obchodu dowódca warty w Państwowym Muzeum na Majdanku w Lublinie zauważył dym wydobywający się z baraku dawnej kuchni obozowej. Natychmiast zawiadomił straż pożarną i odciął zasilanie prądu.

Pożaru jednak nie udało się uniknąć. Drewniany barak, który ostatnio służył jako magazyn, płonął jak pochodnia. Wraz z nim spaliło się około 10 tys. podeszew i butów po więźniach obozu (cały muzealny zbiór liczy ok. 280 tys. sztuk butów). Ten sam budynek palił się też w czasie wojny i był już raz rekonstruowany.

Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo