– Inni dyskutują o parytetach, a my je realizujemy w praktyce – mówi Eugeniusz Grzeszczak, który w kampanii samorządowej stoi na czele sztabu PSL. Potwierdza, że ludowcy starają się jak najszerzej otwierać swoje listy przed kobietami i umieszczać je na nich jak najwyżej.
– W samorządach działa wiele pań. Doskonale się w nich sprawdziły i cieszą się tam znakomitą opinią – dodaje Grzeszczak.
W sztabie ludowców nie ma jeszcze dokładnych danych dotyczących liczby kobiet, które będą kandydatkami PSL. Nie wszystkie listy zostały domknięte. Przy ich ustalaniu ludowcy przyjęli jednak następującą zasadę – na listach do sejmików województw w pierwszej trójce powinna się znajdować co najmniej jedna kobieta.
W efekcie na pięć okręgów w województwie warmińsko-mazurskim aż dwie listy PSL otwierać będą kobiety. Najkorzystniejsze proporcje dla nich są zaś na Mazowszu. Na siedem list, które są tu do obsadzenia, pięć otwierają panie.
Ale i na tym nie koniec. W nadchodzących wyborach ludowcy planują wystawić w sumie 20 kandydatów na prezydentów dużych miast.