Czyli są zmiany, a jakby ich nie było. Dlaczego? Bo miała być reforma zdrowia, no i jest. Ale zupełnie nie dotyczy tego, czego miała.
Kwestia uporządkowania kolejek i odszkodowań za błędy lekarskie jest bardzo ważna. Ale w porównaniu z zapowiedziami przekształcenia szpitali w spółki i wprowadzenia ubezpieczeń dodatkowych, wczorajsze propozycje ustaw dotyczą spraw znacznie mniejszej wagi. Jak trafnie zauważa komentatorka „Polski” Katarzyna Kozłowska: „Możliwość umawiania się na wizyty lekarskie przez Internet nie jest pierwszą potrzebą polskich pacjentów, a jedynie hasłem na potrzeby PR.”
No ale czemu się dziwić. Miała być reforma finansów państwa, duże oszczędności na państwowej administracji, a jest podwyżka VAT. Wniosek? Kto wierzy w obietnice rządu (nie tylko tego) jest… sam sobie winien.
Zaciekawiły mnie w „Polsce” słowa wielkiego kadrowego TVP, Jacka Snopkiewicza dotyczące oceny programów Jedynce. Po wczorajszych zmianach na stanowisku szefa tej anteny wszyscy pytają o los kierownika Wiadomości Jacka Karnowskiego. I cóż na ten temat ma do powiedzenia główny recenzent TVP? „Kolejna analiza „Wiadomości” dotycząca ostatniego weekendu jest jeszcze gorsza niż wcześniejsza. Główny grzech to jednostronne przedstawianie katastrofy smoleńskiej.” Zastanawiający jest sens tej wypowiedzi. Bo na czym miałoby polegać wielostronne przedstawienie katastrofy? Czy obiektywizm polega na tym, by ktoś powiedział, że samolot spadł, a kto inny twierdzi, że wcale nie? Że przedstawia się opinię, że uderzył w drzewo, a potem następną, że w ogóle nie rosły tam żadne drzewa? Słowa, słowa, słowa. Przypomina się stare powiedzenie: chcesz uderzyć psa, to zawsze kij się znajdzie.
W „Gazecie Wyborczej” polecam komentarz do ugody jaką Kataryna, znana polityczna blogerka, zawarła z wydawnictwem Axel Springer, z powodu tekstu w „Dzienniku”. „Dz” groził blogerce ujawnieniem jej personaliów, podając zresztą wskazówki, które każdej obytej z Internetem osobie pozwalało na rozszyfrowanie jej imienia i nazwiska. W czasach afery Rywina Kataryna dała się poznać jako śledcza bardziej dociekliwa od posłów z komisji tropiąc sprzeczności i kłamstwa w zeznaniach świadków. Jak sprawę komentuje Bogdan Wróblewski? „Godząc się na ugodę, Kataryna rezygnuje z walki o ideę (prywatności w sieci – przyp. M.S.). A zawierając ugodę poza sądem, prowokuje do pytania: na ile swą cześć, prawo do prywatności wyceniła?” Jeśli dodamy do tego tytuł komentarza „Utracona cześć Katarzyny S” wszystko składa się na obrzydliwą insynuację. Nie piszemy, czy Kataryna wzięła od Axla pieniądze, nie piszemy ile. Ale obrzucamy ją błotem, sugerujemy czytelnikowi, że nie chodziło o ideę, tylko o kasę, a zatem cała sprawa była banalna, zaś Kataryną powodowała wyłącznie chciwość. Bo to niby pytanie, ale w tytule znajdujemy na nie odpowiedź – Kataryna zdaniem Wyborczej utraciła swoją cześć.