Jamę Michalika – kawiarnię założoną w 1895 r. przy ul. Floriańskiej w Krakowie, mekkę młodopolskich artystów i kabaretu Zielony Balonik – kupił w latach 90. od gminy Kraków Stanisław Kuliś. Od 16 lat toczy w sądach i u komornika batalię o wyposażenie lokalu. Upomina się o nie Krakowska Spółdzielnia Gastronomiczna (dawniej WSS Społem), która zarządzała lokalem od lat 50. Jej władze twierdzą, że Kuliś kupił od miasta tylko lokal, a nie jego piękne meble czy obrazy. Chodzi m.in. o witraże i obrazy Karola Frycza, Kazimierza Sichulskiego, freski, karykatury, lalki i szopkę, oddające ducha Młodej Polski.
– Ta kawiarnia to dobro narodowe. Jak można twierdzić, że jej wyposażenie nie jest częścią lokalu wpisanego do rejestru zabytków? – pyta Kuliś.
Spółdzielnia domaga się od niego 2 tys. zł miesięcznie za użytkowanie m.in. obrazów. – To nie jest dużo w takim lokalu – przekonuje Maria Pyziak, prezes spółdzielni. Chce, aby miasto odkupiło to wyposażenie. – Moglibyśmy dostać w rozliczeniu nieruchomość – mówi.
– Podejmowałem próby wykupienia praw spółdzielni do przyznanego jej wyrokiem sądu wyposażenia kawiarni. Ale jej żądania były wygórowane, odbiegające od wycen rzeczoznawców – twierdzi prezydent Krakowa Jacek Majchrowski. Ile chciała spółdzielnia – tego nie ujawnia, bo obowiązuje go tajemnica handlowa.
Majchrowski dodaje, że nadal gotów jest podjąć się mediacji i „ponieść pewne nakłady”.