– Nie będzie żadnych nalotów na puby czy restauracje – zapowiada Jan Orgelbrand, zastępca głównego inspektora sanitarnego. – Podczas rutynowych kontroli na początku będziemy uświadamiać i edukować, zamiast karać. Choć w razie czego mamy prawo do mandatów i nie zawahamy się go użyć.

Na ulgowe traktowanie będzie też można liczyć ze strony policji. – W pierwszych godzinach obowiązywania nowych przepisów będziemy raczej upominać. Tak jak to robiliśmy, gdy wszedł obowiązek całorocznej jazdy z włączonymi światłami mijania – mówi Małgorzata Woźniak, rzecznik MSWiA.

Przez ostatnie dni urzędnicy resortu stawali na głowie, by ukończyć rozporządzenie do ustawy o strażach gminnych i miejskich, które pozwoli karać za palenie także strażnikom miejskim. – Ukończenie dokumentu jest kwestią godzin. Wejdzie w życie z chwilą podpisania go przez ministra Jerzego Millera – dodaje Woźniak.

Ale strażnicy narzekają, że przez brak definicji przystanku nie będą wiedzieli, czy osoba paląca jest już w jego obrębie czy nie. – Przepisy ruchu drogowego sprawę stawiają jasno: strefa przystanku to 15 m od słupka. W przypadku palacza na przystanku nie wiemy, czy strefę chronioną liczyć od słupka czy np. od wiaty – mówi Waldemar Kuźmiński, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Koszalinie. Urzędnicy MSWiA tłumaczą, że w ustawie – Prawo o ruchu drogowym jest określone, co to jest przystanek, jednak nie ma podanych dokładnie jego rozmiarów, bo te mogą być różne.

Tymczasem Klub Parlamentarny SLD rozważa zaskarżenie ustawy antynikotynowej do Trybunału Konstytucyjnego. Marek Wikiński, wiceszef klubu, chce, by sędziowie „zbadali zgodność ustawy z podstawowymi wartościami zawartymi w Konstytucji RP“. Od poniedziałku zakaz palenia obowiązuje m.in. w lokalach gastronomicznych (poza wydzielonym pomieszczeniem), pociągach, na przystankach, w szpitalach. Za złamanie go grozi mandat do 500 zł.