Karnowski i inni kandydaci pukają do drzwi

Przed drugą turą. Karnowski sam odwiedza sopocian, Kracik wysyła snowboardzistkę, Tusk pomagał w Łodzi

Publikacja: 26.11.2010 19:49

Karnowski i inni kandydaci pukają do drzwi

Foto: ROL

W poprzednich wyborach zdarzało się już, że o zwycięstwie w drugiej turze przesądzał nawet jeden głos. Wie o tym nie tylko prezydent Sopotu Jacek Karnowski, który rywala – swego byłego zastępcę Wojciecha Fułka – w pierwszej turze pokonał zaledwie 20 głosami (7722 do 7702). Teraz sam roznosi ulotki od mieszkania do mieszkania. Ale jego konkurent też "chodzi po domach".

Kandydatów przed drzwiami zastają też radomianie. W rozmowę z wyborcami wierzą sztabowcy walczących o prezydenturę Andrzeja Kosztowniaka z PiS i Piotra Szprendałowicza z PO.

Stanisław Kracik, wojewoda małopolski i kandydat Platformy Obywatelskiej na prezydenta Krakowa, też stawia na akcję bezpośrednią. Mieszkańcy miasta mogą się spodziewać wizyt jego ambasadorów m.in. snowboardzistki Jagny Marczułajtis, nowej radnej sejmiku małopolskiego.

Każdy wyborca ważny jest też w Lublinie, gdzie w drugiej turze zmierzą się kandydaci PiS i PO. Pierwsze prezydenckie starcie wygrał o włos poseł Lech Sprawka (PiS) z 31,87 proc. głosów. Ale Krzysztof Żuk (PO) dostał 31,15 proc. poparcia. Różnica to tylko 791 głosów w prawie 350-tysięcznym mieście.

– Kampania bezpośrednia jest skuteczna, dlatego Amerykanie tak w nią inwestują – mówi dr Paweł Laidler z Instytutu Amerykanistyki i Studiów Polonijnych Uniwersytetu Jagiellońskiego. – Odwiedzający wyborców kandydat daje im do zrozumienia, że nie traktuje ich jak anonimowy tłum i ważny jest dla niego każdy człowiek – podkreśla i podaje przykład niezależnego kandydata Jessego Ventury. Miał mniej funduszy niż kandydaci demokratów i republikanów. Ale właśnie dzięki kampanii bezpośredniej w 1998 r. wygrał wybory na gubernatora w stanie Minnesota.

Nie wszyscy uważają, że to sprawdzi się także w Polsce. Dr Andrzej Bukowski, socjolog z Uniwersytetu Jagiellońskiego: – Chodzenie od domu do domu to raczej marnowanie czasu i energii. Nasza scena polityczna jest zantagonizowana i pukający do drzwi kandydaci zwykle trafiają na "swoich" albo przychodzą do tych, których i tak nie przekonają. Analiza statystyczna frekwencji i poparcia kandydatów np. w Krakowie pokazuje, że to raczej mobilizowanie własnego elektoratu.

[srodtytul]Premier kontra Kwaśniewski[/srodtytul]

Część kandydatów liczy na przejęcie elektoratu tych, którzy odpadli w pierwszej turze. Kracik z wdzięcznością przyjął poparcie Piotra Boronia z Prawicy Razem, który dostał 1,18 proc. głosów. Cieszy go też poparcie krakowskich taksówkarzy.

Inni stawiają na polityków z pierwszego rzędu. Premier Donald Tusk w piątek w Łodzi apelował o poparcie dla Hanny Zdanowskiej, kandydatki PO na prezydenta miasta. Jej rywal z SLD Dariusz Joński spotkał się w Warszawie z byłym prezydentem Aleksandrem Kwaśniewskim. Miał prosić go o pomoc w przyciągnięciu do Łodzi inwestorów. Szef rządu w piątek był też w Bydgoszczy, gdzie wspierał Rafała Bruskiego, kandydata PO. Walczy on o stanowisko z urzędującym prezydentem Konstantym Dombrowiczem (kandydatem niezależnym).

– Donald Tusk odwiedzi też inne miasta, gdzie walczą o głosy kandydaci PO – informuje rzecznik sztabu wyborczego Platformy Małgorzata Kidawa-Błońska. To Elbląg, Starogard Gdański i Szczecin. W poniedziałek premier jedzie również na Śląsk. – Poparcie takiego polityka powinno być skuteczne – twierdzi Kidawa-Błońska.

Z kolei do Radomia mają zawitać ministrowie, a być może i tu kandydata PO odwiedzi premier.

Na Dolnym Śląsku do drugiej tury szykuje się Konrad Rowiński, wieloletni burmistrz Lubania. To szwagier Grzegorza Schetyny. Choć sam kandydat mówi o nim "pan marszałek", to szefowa rady w powiecie Ewa Gutek (PiS) powiedziała "Naszemu Dziennikowi", że Schetyna przyjeżdża do Lubania, gdy trzeba pomóc szwagrowi.

– Pan marszałek od wyboru na stanowisko nie był w Lubaniu. Nawet nie prostowałem tych bzdur – mówi Rowiński. Zareagował jednak na anonimy, które przed pierwszą turą kolportowano w mieście. – Zarzuca mi się przestępstwa, ale pojawia się tam kontekst pana Schetyny – mówi Rowiński. – Prokuratura wszczęła śledztwo uznając, że anonim zawiera kłamliwe treści i pomówienia.

[srodtytul]738 dogrywek [/srodtytul]

5 grudnia aż w 738 miejscach ponownie potrzebne będą urny wyborcze. Wybranych zostanie 581 wójtów i burmistrzów w gminach liczących do 20 tys. mieszkańców, 125 gospodarzy większych gmin oraz 32 prezydentów miast na prawach powiatu. Do drugiej tury dojdzie w ponad 50 ze 107 miast, w których rządzą prezydenci.

Dogrywka odbędzie się aż w ośmiu stolicach województw: Łodzi, Poznaniu, Krakowie, Lublinie, Szczecinie, Olsztynie, Opolu i Bydgoszczy.

Część urzędujących prezydentów twierdzi, że nie musi prowadzić kampanii, bo na swój wynik pracowali całą kadencję. – Tylko praca może przekonać wyborców – uważa prezydent Świdnicy Wojciech Murdzek. Niektórzy będą jeszcze mogli pokazać się mieszkańcom. W Krakowie taka okazja będzie 29 listopada, gdy ruszą prace przy ważnej dla miasta linii tramwajowej.

W poprzednich wyborach zdarzało się już, że o zwycięstwie w drugiej turze przesądzał nawet jeden głos. Wie o tym nie tylko prezydent Sopotu Jacek Karnowski, który rywala – swego byłego zastępcę Wojciecha Fułka – w pierwszej turze pokonał zaledwie 20 głosami (7722 do 7702). Teraz sam roznosi ulotki od mieszkania do mieszkania. Ale jego konkurent też "chodzi po domach".

Kandydatów przed drzwiami zastają też radomianie. W rozmowę z wyborcami wierzą sztabowcy walczących o prezydenturę Andrzeja Kosztowniaka z PiS i Piotra Szprendałowicza z PO.

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Materiał Promocyjny
Szukasz studiów z przyszłością? Ten kierunek nie traci na znaczeniu
Kraj
Ruszyło śledztwo w sprawie Centrum Niemieckiego
Materiał Partnera
Dzień Zwycięstwa według Rosji
Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski
Kraj
W ukraińskich Puźnikach odnaleziono szczątki polskich ofiar UPA