Piotr Semka: Co mi zrobisz, jak mnie złapiesz?

Ciekawe, czy Grzegorz Schetyna choćby przemyślał sobie pytanie, które tak rozsławił znany film Barei.

Aktualizacja: 21.01.2011 10:47 Publikacja: 21.01.2011 10:43

Piotr Semka

Piotr Semka

Foto: Fotorzepa, Kuba Kamiński Kub Kuba Kamiński

Krytyka zbyt późnej reakcji premiera Donalda Tuska ze strony marszałka Schetyny to rzucenie liderowi PO rękawicy, akurat gdy ten wyczołguje się z najpoważniejszego kryzysu ostatnich miesięcy. A za takie rzeczy lider od razu wymierza cios w ucho lub uzyskuje opinię lidera słabnącego.

W „Gazecie Wyborczej” Renata Grochal spieszy z wytłumaczeniem sporu powołując się na „dobrze zorientowane źródła”. Grochal pisze:

[i]„Jak mówią dobrze zorientowane źródła, przed wyjazdem premiera do Włoch jego relacje ze Schetyną się ochłodziły”. Jednym z powodów był spór o obsadę spółek, w których państwo ma udziały.

Premier chce, by rady nadzorcze najważniejszych firm (m.in. KGHM, Orlenu, PGNiG, PKO BP, PGE) powoływał dziesięcioosobowy komitet nominacyjny. Dziś członków rad wybiera minister skarbu w konkursach. To pomysł zaufanego doradcy Tuska Jana Krzysztofa Bieleckiego, szefa Rady Gospodarczej przy premierze.

Schetyna jest mu przeciwny, bo uważa, że spółki będzie obsadzał Bielecki. Obaj nie darzą się sympatią. To Bielecki miał doradzić Tuskowi, by odwołał Schetynę z rządu na fali sprawy hazardowej.

Bielecki obsadzi spółki swoimi ludźmi, a nominacje pójdą na konto PO, do której on nawet nie należy - mówi "Gazecie" polityk bliski Schetynie.

Bielecki odrzuca te argumenty. - Ja nie wejdę do komitetu - zapewnia "Gazetę". I dodaje, że celem jest odpolitycznienie spółek. - Jeżeli w komitecie nominacyjnym będą osoby w stylu prof. Leszka Balcerowicza, które ryzykują własną reputację, to dlaczego miałyby one powoływać niekompetentnych ludzi.

Zdaniem Bieleckiego chodzi o to, żeby wprowadzić mechanizmy takie, jak w biznesie. Kryteria powoływania członków rad nadzorczych mają być jasne, a nie jak dziś - uznaniowe. Jednak część ekspertów uważa, że trudno mówić o odpolitycznieniu, skoro szefa komitetu będzie powoływał premier.(...)

Rządowi zależało na szybkim uchwaleniu ustawy o komitecie, bo wiosną wygasają kadencje rad nadzorczych wielu spółek. I nowe rady można by powołać już według zmienionych zasad.

Jednak Schetyna kilka dni temu odesłał projekt rządowej ustawy do konsultacji społecznych, choć konsultacje były już na etapie prac rządowych. I to dwukrotnie. Marszałek tłumaczył, że projektu nie skonsultowano m.in. z NBP, a ustawa w znaczny sposób wpłynie na gospodarkę.

Jak słychać w otoczeniu Schetyny, o to właśnie chodzi. - Nie powinniśmy teraz zmieniać zasad wyłaniania rad, bo opozycja rzuci nam się do gardła, że na kilka miesięcy przed wyborami robimy skok na spółki - mówi stronnik marszałka.

Jednak są też głosy, że Schetyna blokuje rządową ustawę, bo chce utrzymać wpływy w spółkach (m.in. w KGHM i energetyce). - Po tym jak Grzegorz musiał odejść z rządu, Donald wykonał wobec niego gest, zostawiając mu wpływy w spółkach - mówi jeden z naszych rozmówców z otoczenia premiera. - To realna władza, której Grzegorz nie będzie chciał oddać.”[/i]

Tyle Renata Grochal. Nie wątpię, że spór o sposób wyłaniania skład rad istnieje, ale dlaczego media tak szybko i nagle łączą je akurat z krytyką Tuska ze strony Schetyny. Oj, coś mi to wygląda jak szybki przeciek z otoczenia premiera, aby dać bezczelnemu marszałkowi po nosie.

Co ciekawe, „Wyborcza” nie widzi w całej sprawie żadnego tematu do komentarza. A przecież wizja, w której wokół spółek toczy się bój lobby Jana Krzysztofa Bieleckiego – typowanego na jedynego naprawdę zaufanego człowieka Tuska - przeciw tradycyjnemu aparatowi PO, jaki symbolizuje Schetyna, może służyć za przykład, jak Platforma - zawłaszczywszy państwo -wchodzi w etap walk frakcyjnych o biznesowe konfitury.

A tak na marginesie – powraca klimat z PRL, gdzie choć garść ciekawych informacji wychodziła na jaw tylko wtedy, gdy jedna frakcją walczyła z drugą.

Stefan Kisielewski lubił w tamtych latach przechadzać się niespiesznie miedzy Łazienkami a Ogrodem Botanicznym i spotykać byłe gwiazdy PRL, które mu szeptały o najnowszych zasłyszanych ploteczkach z walk w obozie władzy.

Ciekawe, kiedy przechodząc obok placu na Rozdrożu – też lubię tam spacerować - spotkam za jakiś czas odepchniętego od władzy Schetynę w wytartym prochowcu na swoim codziennym spacerku z pieskiem. Były marszałek zamacha do mnie, rozejrzy się czy gdzieś na horyzoncie nie widać Renaty Grochal i konspiracyjnym szeptem zacznie:

- A o tej ostatniej wojnie na noże na linii Tusk –Jan Krzysztof Bielecki Pan już słyszał?

Krytyka zbyt późnej reakcji premiera Donalda Tuska ze strony marszałka Schetyny to rzucenie liderowi PO rękawicy, akurat gdy ten wyczołguje się z najpoważniejszego kryzysu ostatnich miesięcy. A za takie rzeczy lider od razu wymierza cios w ucho lub uzyskuje opinię lidera słabnącego.

W „Gazecie Wyborczej” Renata Grochal spieszy z wytłumaczeniem sporu powołując się na „dobrze zorientowane źródła”. Grochal pisze:

Pozostało 91% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo