Kasia Tusk, córka premiera, prowadzi bloga – ta wiadomość od kilku dni elektryzuje portale, nie tylko plotkarskie.
– Premier musiał się wściec – zaczęli od razu ironizować internauci.
Córka premiera okazała się miłośniczką mody i poszukiwaczką cenowych okazji na wyprzedażach. W blogu opisuje swoje ubrania, a wpisy bogato ilustruje zdjęciami poszczególnych części garderoby lub samej siebie w owej garderobie.
Blog, choć prowadzony od niedawna, zyskał uznanie młodych kobiet, które z podziwem komentują spódniczki, bluzki i buty córki premiera, doradzają, jakie dodatki założyć do konkretnego stroju, a nawet proszą o pomoc w kupnie konkretnych rzeczy, "gdyż ja mieszkam w małej miejscowości i nie mam dostępu do tego typu sklepów".
Blog Kasi (która w Internecie nie podpisuje się nazwiskiem Tusk) z pewnością przyciąga znacznie więcej czytelników niż np. pamiętnik anonimowej studentki. Tak więc Katarzyna korzysta na tym, że jest córką premiera RP. Ale czy jej aktywność internetowa wyjdzie na dobre jej ojcu? Dr Wojciech Jabłoński, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, uważa, że medialna aktywność rodziny jest politykom wręcz niezbędna.