Pierścień prymasa Wyszyńskiego zniknął w lutym, w biały dzień. Złodzieje wynieśli go z wystawy w gnieźnieńskiej katedrze. Gablotę, w której był eksponowany, otworzyli dorobionym kluczem.
Komendant wojewódzki policji natychmiast powołał specjalną grupę, która miała wykryć sprawców. W czwartek późnym wieczorem funkcjonariusze zatrzymali dwoje podejrzanych. To 33-letnia Barbara R. z Wrześni i 62-letni Mieczysław W. z Konina. Usłyszeli wczoraj zarzut kradzieży z włamaniem. Grozi za to do dziesięciu lat więzienia.
Wraz ze wspólnikiem krążyli po Polsce i okradali kościelne skarbony. Z tego żyli. Ostatnio działali na Śląsku. Zostali zatrzymani w Pelplinie na Pomorzu, gdzie zameldowali się w hotelu. – Podczas przeszukania ich samochodu i pokoju policjanci znaleźli klucze, wytrychy i inne urządzenia służące do włamań i kradzieży – mówi Andrzej Borowiak, rzecznik Komendy Wojewódzkiej Policji w Poznaniu.
W jaki sposób policjanci wpadli na trop podejrzanych? Pomógł anonimowy informator. – W ciągu kilku dni komendant zdecyduje, czy otrzyma nagrodę pieniężną – zaznacza Borowiak. Krótko po kradzieży szef wielkopolskich policjantów obiecał 10 tys. zł temu, kto pomoże w odnalezieniu pierścienia. 5 tys. dołożył jeden z banków, po 1 tys. prezydent Gniezna i tamtejszy starosta.
Jednak klejnotu nie udało się odzyskać. – Pierścień został rozmontowany, a brylanty z niego sprzedano, prawdopodobnie w Antwerpii – przyznaje Krzysztof Jarosz, komendant wojewódzki policji w Poznaniu. Złodzieje dostali za nie zaledwie około 50 euro. – Będziemy sprawdzać, czy belgijski kupiec był świadomy, co nabywa. Zwrócimy się o pomoc do tamtejszej policji – zapowiada Borowiak. Pozostała część pierścienia prawdopodobnie została przetopiona.