Reklama

Policyjne łowy za granicą. Tysiące wracają w kajdankach

Z kraju uciekają już nie tylko mafijni bossowie. Tysiące przestępców wracają w kajdankach

Publikacja: 21.09.2011 02:16

Do sierpnia tego roku do kraju ściągnięto 946 złapanych osób. We wrześniu herkules z Wielkiej Brytan

Do sierpnia tego roku do kraju ściągnięto 946 złapanych osób. We wrześniu herkules z Wielkiej Brytanii przyleciał z konwojem, w którym przewieziono 36 poszukiwanych za przestępstwa kryminalne i gospodarcze

Foto: KGP

Na pokładzie wojskowego herkulesa z Wielkiej Brytanii przyleciało na początku września 36 osób poszukiwanych za przestępstwa kryminalne i gospodarcze.

Wyłapywanych za granicą podejrzanych lub skazanych jest tak wielu, że policja uruchomiła zbiorcze konwoje.

Kilka lat temu do kraju sprowadzano ich niewiele ponad 100 rocznie. A w ubiegłym roku policjanci przekonwojowali do Polski samolotami 1570 zatrzymanych za granicą.

Najwięcej – 664 – przewieziono z Londynu. Mniej z Madrytu i Paryża (214) i z Amsterdamu (69). Jeszcze mniej z Dublina, Edynburga i Sztokholmu.

W tym roku tylko do sierpnia do kraju ściągnięto 946 osób.

Reklama
Reklama

– Są to ludzie podejrzani lub oskarżeni o poważne przestępstwa, takie jak zabójstwa, napady, handel narkotykami czy działalność w gangach. Ale też mający na koncie przestępstwa gospodarcze, wyłudzenia, oszustwa czy niepłacący alimentów – mówi „Rz" Mariusz Sokołowski, rzecznik Komendy Głównej Policji. – Inna kategoria to skazani, którzy nie stawili się do więzienia, aby odbyć wyrok.

Gangsterzy i płotki

Kiedyś schronienia za granicą szukali głównie przestępcy dużego kalibru, m.in. bossowie gangu pruszkowskiego. W Anglii, a potem w Hiszpanii ukrywał się Andrzej Z., ps. Słowik.

Dziś, kiedy są otwarte granice, kryjówki poza Polską szukają także drobni przestępcy.

W maju w Anglii wpadł ścigany od ośmiu lat 40-letni mieszkaniec Siedlec, który w kraju spowodował śmiertelny wypadek samochodowy i uciekł. W Holandii w sierpniu ujęto 36-letniego ściganego od czterech lat Arkadiusza B. Lubelski gang, do którego należał, dokonywał rozbojów i wymuszeń. W 2010 r. ujęto w Anglii, a potem deportowano Marcina T., ściganego listami gończymi m.in. za handel narkotykami.

– Kiedy grunt pali się pod nogami, przestępcy często ratują się ucieczką za granicę – przyznaje inspektor Adam Maruszczak, szef Centralnego Biura Śledczego. – Co roku zatrzymujemy coraz więcej tych, którzy ukrywają się np. w Anglii czy Hiszpanii.

Najpopularniejszy cel ucieczek rodzimych przestępców to Wielka Brytania.

Reklama
Reklama

– Jest tam dużo Polaków, więc łatwiej wtopić się w tłum. Nie ma tam obowiązku meldunkowego, co zapewnia większą anonimowość – tłumaczy jeden z policjantów.

– Uciekający jadą głównie tam, gdzie mają jakieś kontakty: kogoś z rodziny czy kompanów – dodaje inny z funkcjonariuszy. – Na początku pilnują się, wynajmują domy, żyją w ukryciu. Dopóki mają pieniądze, trzymają się z dala od lewych interesów. Ale gdy gotówka topnieje, zwykle po około dwóch latach, biorą się za handel narkotykami czy kradzieże.

Przestępców tropią policjanci z Zespołów Poszukiwań Celowych z Komendy Głównej Policji i komend wojewódzkich, a także grupy pościgowe CBŚ.

Co gubi uciekinierów? Na przykład telefony komórkowe.

– Gdy podejrzewamy, że ktoś się ukrył za granicą, przekazujemy informacje tamtejszej policji. Wskazujemy miasto, gdzie sprawca przebywa, czasem konkretny dom – mówi Sokołowski.

CASA, bryza i herkules

Przywożenie przestępców i podejrzanych to spory koszt dla państwa. By go zmniejszyć, wykorzystuje się konwoje zbiorcze, do których policja używa wojskowych samolotów transportowych. – Takie konwoje realizowane są od 2008 r. – mówi Robert Horosz z Komendy Głównej.

Reklama
Reklama

Tylko w pierwszej połowie tego roku do kraju dotarło 265 konwojów zbiorczych, którymi przetransportowano ponad 600 osób.

Dotąd, oprócz ogromnego herkulesa, do konwojów lotniczych z krajów europejskich wykorzystywano wojskowe bryzy i CASY. W mniejszym zakresie, na mniejsze dystanse, także policyjne śmigłowce.

Właśnie na pokładzie bryzy wiosną 2010 r. ze Sztokholmu przyleciał Anders H., Szwed związany ze sprawą kradzieży napisu z bramy dawnego nazistowskiego obozu koncentracyjnego w Oświęcimiu. Maszyna wylądowała w Warszawie. Stąd policyjnym śmigłowcem H. poleciał na przesłuchanie do Krakowa.

Masz pytanie, wyślij e-mail do autorki g.zawadka@rp.pl

Na pokładzie wojskowego herkulesa z Wielkiej Brytanii przyleciało na początku września 36 osób poszukiwanych za przestępstwa kryminalne i gospodarcze.

Wyłapywanych za granicą podejrzanych lub skazanych jest tak wielu, że policja uruchomiła zbiorcze konwoje.

Pozostało jeszcze 94% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Ujawniono dwa drony na Mazowszu. Służby szukały też pod Warszawą
Kraj
Highline Warsaw otwarte. Zwiedziliśmy taras na Varso Tower. Zupełnie nowa perspektywa stolicy
Kraj
Nocna prohibicja w Warszawie. Aktywiści proszą ministra Kierwińskiego o użycie wpływów
Kraj
Prawie 100 mln zł dla Warszawy. Wielkie dofinansowanie na zielony transport i infrastrukturę społeczną
Reklama
Reklama