Pitera musi przeprosić Kamińskiego za podsłuchy

Minister zarzuciła byłemu szefowi CBA w 2007 roku, że przez kilka miesięcy była przez biuro podsłuchiwana oraz że miało ono opóźniać zatrzymanie Tomasza Lipca, ministra sportu w rządzie PiS

Publikacja: 22.09.2011 03:21

Sąd Najwyższy stwierdził wczoraj, że nie ma na to dowodów.

–  Można mówić także o swoich podejrzeniach, nawet mocnymi słowami, ale trzeba próbować dotrzeć do prawdy, a w wypowiedzi użyć formy przypuszczającej – mówiła w uzasadnieniu sędzia SN Irena Gromska-Szuster. – Tymczasem pozwana mówiła stanowczo, że „ma całkowitą pewność", że „ma dowody", a nie ma żadnych.

Wyrok SN jest ostateczny.  Sąd odniósł się do sprawy, jaką wniósł przeciwko Julii Piterze (PO), minister w Kancelarii Premiera zajmującej się walką z korupcją, były szef CBA Mariusz Kamiński. Żądał przeprosin za zarzuty, jakie formułowała w mediach pod jego adresem.

Jednak SN ograniczył zakres przeprosin Pitery. Uznał, że jej określenie działań Mariusza Kamińskiego w sprawie Beaty Sawickiej (byłej posłanki PO oskarżonej o przyjęcie łapówki) jako niezgodnych z prawem i motywowanych politycznie było uzasadnione. Wskazuje na to fakt, że szef CBA, który ma być apolityczny, na tydzień przed wyborami ujawnił sprawę Sawickiej na konferencji prasowej, używając przy tym słów: „by wyborcy wiedzieli, na kogo mają głosować", czym wpisał się w kampanię wyborczą.

SN miał też wątpliwości, czy na ujawnienie  nagrań Sawickiej na konferencji wystarczyła zgoda prokuratora generalnego – ten wątek sporu wraca do sądu apelacyjnego.

SN nie uwzględnił argumentu prawników Pitery, że winna ona skorzystać w tej sprawie z immunitetu parlamentarnego. – Immunitet parlamentarny trzeba stosować bardzo wąsko i tylko do spraw wynikających z funkcji parlamentarzysty, tu są zaś wątpliwości, dlatego posłanka nie korzysta z immunitetu – powiedziała sędzia Gromska-Szuster.

Sąd Najwyższy stwierdził wczoraj, że nie ma na to dowodów.

–  Można mówić także o swoich podejrzeniach, nawet mocnymi słowami, ale trzeba próbować dotrzeć do prawdy, a w wypowiedzi użyć formy przypuszczającej – mówiła w uzasadnieniu sędzia SN Irena Gromska-Szuster. – Tymczasem pozwana mówiła stanowczo, że „ma całkowitą pewność", że „ma dowody", a nie ma żadnych.

Materiał Promocyjny
Szukasz studiów z przyszłością? Ten kierunek nie traci na znaczeniu
Kraj
Ruszyło śledztwo w sprawie Centrum Niemieckiego
Materiał Partnera
Dzień Zwycięstwa według Rosji
Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski
Kraj
W ukraińskich Puźnikach odnaleziono szczątki polskich ofiar UPA