Krajowa Rada Radiofonii i Telewizji, która chce m.in., by obowiązek płacenia abonamentu radiowo-telewizyjnego wyznaczał już sam fakt doprowadzenia energii elektrycznej do gospodarstwa, może mieć kłopot ze swoim projektem.
KRRiT nie ma inicjatywy ustawodawczej, a nie widać chętnych do zgłoszenia tego projektu do Sejmu. Nie wiadomo, jak naliczano by opłaty od firm, a rząd nie jest chętny do pomysłu opłacania z budżetu składek za zwolnionych z abonamentu.
Przygotowywany od kilku miesięcy przez KRRiT projekt ustawy medialnej ma m.in. uszczelnić ściągalność opłat abonamentowych, a także dostosować ustawę do prawa unijnego i wyroku Trybunału Konstytucyjnego o opłatach koncesyjnych, cyfryzacji.
Na razie KRRiT zapowiada, że chce uszczelnić ściągalność abonamentu w ramach istniejącego systemu (rejestracji odbiorników).
Docelowo jednak Krajowa Rada ma dalej idący pomysł – aby abonament płaciło każde gospodarstwo domowe, do którego doprowadzona jest elektryczność. KRRiT zakłada bowiem, że posiada ono możliwość odbioru programów radiowych i telewizyjnych za pomocą radioodbiornika, telewizora czy komputera i telefonu komórkowego.