Kamil Durczok broni Katarzyny Kolendy-Zaleskiej

- Kasia prowadziła bardzo emocjonalną rozmowę, ale argumenty i racja były po jej stronie - mówi Kamil Durczok o wywiadzie Kolendy-Zaleskiej z Krzysztofem Rutkowskim

Aktualizacja: 14.02.2012 13:11 Publikacja: 14.02.2012 12:44

Kamil Durczok

Kamil Durczok

Foto: Dziennik Wschodni/Fotorzepa, Mac Maciej Kaczanowski

4 lutego Katarzyna Kolenda-Zaleska w rozmowie z Krzysztofem Rutkowskim w programie "Fakty po faktach" zarzuciła mu m.in, że "poszedł na układ z tabloidem" i dzięki temu dokonał "publicznego linczu" na matce tragicznie zmarłej sześciomiesięcznej Madzi z Sosnowca.

Mocne sformułowania Kolendy-Zaleskiej wzbudziły skrajne emocje wśród widzów, których część domagała się ukarania dziennikarki, a nawet zwolnienia jej z pracy za brak obiektywizmu. Rada Etyki mediów przyznała, że Kolenda-Zaleska naruszyła zasady obiektywizmu oraz pierwszeństwa dobra odbiorcy.

Zdaniem szefa "Faktów" TVN Kamila Durczoka, Kolenda-Zaleska miała rację.

- Im dalej od tego wywiadu i im więcej pojawia się faktów dotyczących działalności Krzysztofa Rutkowskiego, tym bardziej widać, że brak etyki w tym co robił, wytyka mu nawet własne środowisko - mówił Durczok w rozmowie z Wirtualnemedia.pl. Przyznał jednocześnie, że w wywiadzie Kolendy-Zaleskiej mogło być zbyt wiele emocji.

- Myślę, że Kasia ma świadomość, w których miejscach tej rozmowy popełniła błędy - dodaje. - Tych wszystkich, którzy dziś są tak mądrzy i udzielają kategorycznych rad Kasi, także kolegów dziennikarzy, chciałbym widzieć raz w życiu, jak zachowaliby się w takiej sytuacji. Rozmawiając w studiu na temat tak emocjonalny, dotyczący sprawy, którą przeżywają wszyscy w Polsce. Sądzę, że odpadliby w drugiej minucie - podkreśla Durczok.

Szef "Faktów" dodaje, że jego zdaniem nie ma powodu, by Kolenda-Zaleska miała zostać zwolniona z pracy.

- Nie ja jestem szefem TVN24, ale gdyby ktoś mnie pytał o zdanie, to nie widzę powodu by miała przestać robić to, co robi.

4 lutego Katarzyna Kolenda-Zaleska w rozmowie z Krzysztofem Rutkowskim w programie "Fakty po faktach" zarzuciła mu m.in, że "poszedł na układ z tabloidem" i dzięki temu dokonał "publicznego linczu" na matce tragicznie zmarłej sześciomiesięcznej Madzi z Sosnowca.

Mocne sformułowania Kolendy-Zaleskiej wzbudziły skrajne emocje wśród widzów, których część domagała się ukarania dziennikarki, a nawet zwolnienia jej z pracy za brak obiektywizmu. Rada Etyki mediów przyznała, że Kolenda-Zaleska naruszyła zasady obiektywizmu oraz pierwszeństwa dobra odbiorcy.

Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?