4 lutego Katarzyna Kolenda-Zaleska w rozmowie z Krzysztofem Rutkowskim w programie "Fakty po faktach" zarzuciła mu m.in, że "poszedł na układ z tabloidem" i dzięki temu dokonał "publicznego linczu" na matce tragicznie zmarłej sześciomiesięcznej Madzi z Sosnowca.
Mocne sformułowania Kolendy-Zaleskiej wzbudziły skrajne emocje wśród widzów, których część domagała się ukarania dziennikarki, a nawet zwolnienia jej z pracy za brak obiektywizmu. Rada Etyki mediów przyznała, że Kolenda-Zaleska naruszyła zasady obiektywizmu oraz pierwszeństwa dobra odbiorcy.
Zdaniem szefa "Faktów" TVN Kamila Durczoka, Kolenda-Zaleska miała rację.
- Im dalej od tego wywiadu i im więcej pojawia się faktów dotyczących działalności Krzysztofa Rutkowskiego, tym bardziej widać, że brak etyki w tym co robił, wytyka mu nawet własne środowisko - mówił Durczok w rozmowie z Wirtualnemedia.pl. Przyznał jednocześnie, że w wywiadzie Kolendy-Zaleskiej mogło być zbyt wiele emocji.
- Myślę, że Kasia ma świadomość, w których miejscach tej rozmowy popełniła błędy - dodaje. - Tych wszystkich, którzy dziś są tak mądrzy i udzielają kategorycznych rad Kasi, także kolegów dziennikarzy, chciałbym widzieć raz w życiu, jak zachowaliby się w takiej sytuacji. Rozmawiając w studiu na temat tak emocjonalny, dotyczący sprawy, którą przeżywają wszyscy w Polsce. Sądzę, że odpadliby w drugiej minucie - podkreśla Durczok.