Kontrowersyjny zapis pojawiał się od lat w projektach różnych ustaw, ostatnio znalazł się w nowelizacji kodeksu cywilnego. Choć zmiany przygotowano w Ministerstwie Sprawiedliwości, nikt nie chce przyznać się do jego autorstwa. Jeśli wejdzie w życie, dla wielu gmin może mieć takie znaczenie jak dla rynku medialnego słynny zapis „lub czasopisma" z afery Rywina.
Zgodnie z projektem transport linowy ma być traktowany jak linie energetyczne czy sieci wodno-kanalizacyjne. Chodzi o tzw. ustanowienie służebności przesyłu. Na razie dotyczy ona inwestycji służących ogółowi mieszkańców. Gmina może np. przeprowadzić wodociąg bez zgody właściciela gruntu, bo inwestycja jest niezbędna.
Na cudzym gruncie będzie można budować koleje linowo-terenowe, napowietrzne, gondolowe i krzesełkowe oraz wyciągi narciarskie. Przepis obejmie też infrastrukturę sportowo-rekreacyjną: hotele, trasy narciarskie, rowerowe, wspinaczkowe.
Decyzja o tym, co będzie celem publicznym objętym służebnością, ma należeć do lokalnych władz. Jeśli uznają np., że niezbędny dla gminy jest rozwój turystyki narciarskiej, inwestorzy nie będą musieli dogadywać się z właścicielami wszystkich gruntów. Po otrzymaniu pozwolenia na budowę będą mogli prowadzić inwestycje także na terenach osób, które są jej przeciwne. Właścicielom ziemi należałoby się odszkodowanie za utratę wartości działki, ale sprzed inwestycji.
Nowelizacja „prawa przesyłu" nie była konsultowana, a stwarza ogromne pole do nadużyć
Gdyby takie przepisy obowiązywały przed 2008 r., znany z afery hazardowej Ryszard Sobiesiak nie musiałby nielegalnie wycinać pół hektara lasu należącego do Lasów Państwowych, by zbudować wyciąg w Zieleńcu. Realizując cel publiczny, miałby to zagwarantowane z mocy prawa.
Właśnie w 2008 r. pojawił się projekt wprowadzenia takich przepisów. Wówczas znalazły się one w tzw. prawie szlaku przygotowywanym przez ministra Mirosława Drzewieckiego, znajomego Sobiesiaka. Temat powrócił w nowej kadencji rządu Donalda Tuska. Po pierwszym czytaniu w Sejmie poprawki głosami PO, PSL i RP trafiły do komisji nadzwyczajnej ds. zmian w kodyfikacjach. Ich wprowadzenie może podnieść wartość prywatyzowanych Polskich Kolei Linowych, państwowej spółki, do której należy kolejka na Kasprowy Wierch. Za wprowadzeniem zmian jest silne, nie tylko w Sejmie, lobby narciarskie. PO chce uchwalić nowelizację jeszcze przed Euro.