Świadkowie koronni są niezastąpionym narzędziem do rozbijania niebezpiecznych grup przestępczych. Pod warunkiem jednak, że prokuratorzy, którzy prowadzą postępowania, potrafią słowa koronnych rzetelnie zweryfikować, a najlepiej poprzeć innymi dowodami.
Taki wniosek płynie z analizy 2 tys. akt, które złożyły się na 28 spraw karnych opartych w dużej mierze na zeznaniach świadków koronnych. Zbadał je kryminolog dr Zbigniew Rau. Treść analizy poznała „Rz".
Większość wiarygodna
- W przeważającej większości tych spraw sądy oceniły zeznania świadków koronnych jako spójne, wiarygodne i logiczne. Wyjątek to koronny, który zeznawał w sprawie porwania dla okupu i całą winę za nie zrzucił na dwie pozostałe osoby biorące w nim udział.
Skruszeni przestępcy, którzy mówią o przestępczej działalności i w zamian unikają kar, wzbudzają emocje od chwili, gdy 15 lat temu ta instytucja weszła w życie. Dyskusja wróciła ostatnio, gdy okazało się, że w głośnej sprawie zabójstwa gen. Marka Papały koronnych jest dwóch: Igor M. ps. Patyk i Robert P. i każdy mówi co innego.
Który z nich jest wiarygodny? Przyszłość pokaże.