Prasa katolicka słabnie

W grudniu ukaże się ostatni numer „Przeglądu Powszechnego”. Poważne trudności finansowe przeżywają dwa inne miesięczniki

Publikacja: 15.07.2012 23:29

Zbigniew Nosowski, redaktor naczelny „Więzi”, ma nadzieję, że problemy finansowe miesięcznika nie do

Zbigniew Nosowski, redaktor naczelny „Więzi”, ma nadzieję, że problemy finansowe miesięcznika nie doprowadzą do jego zamknięcia

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

To już pewna wiadomość. W grudniu zostanie zamknięty najstarszy polski miesięcznik „Przegląd Powszechny". Pismo poświęcone sprawom religijnym, kulturalnym i społecznym miało ambicje formacji intelektualnej katolików. Wydawane przez jezuitów od 1884 roku, za dwa lata obchodziłoby 130 lat istnienia.

– Zamykamy, gdyż 120 abonentów, których mamy, nie może utrzymać pisma. Nakłady finansowe są nieproporcjonalnie wyższe – mówi ks. Krzysztof Ołdakowski, redaktor naczelny.

Walka o przetrwanie

„Przegląd Powszechny", którego nakład nigdy nie przekraczał półtora tysiąca egzemplarzy, od nowego roku będzie miał swoje miejsce – z węższą ofertą niż w piśmie – na portalu jezuitów Deon.pl.

Do podobnej decyzji zmuszeni byli niedawno palotyni, którzy zamknęli miesięcznik „Miejsca Święte". Miał on inny charakter, informacyjno-edukacyjny, a jego wydawanie związane było z prowadzeniem przez zakon biura pielgrzymkowego.

Poważne problemy ma miesięcznik katolicki „Więź", sztandarowe pismo tzw. katolicyzmu otwartego, które wychodzi od 1958 roku.

– Jest bardzo źle pod względem finansowym, ale nie przewiduję, by nastąpiło zamknięcie pisma – mówi redaktor naczelny Zbigniew Nosowski.

Trudności finansowe „Więzi", która wychodzi w nakładzie 2–3 tysięcy egzemplarzy, trwają od dłuższego czasu. Ratunkiem miała być sprzedaż spółki Libella, w której udziały mają m.in. KIK, ale kupiec w ostatniej chwili wycofał się z transakcji. Miesięcznik pilnie szuka źródeł pokrycia deficytu.

W dużo większym, bo 14-tysięcznym nakładzie sprzedaje się miesięcznik „List", ale i to jest za mało. – Walczymy o przetrwanie – przyznaje Elżbieta Konderak, redaktor naczelna. – Potrzebne nam wsparcie w dotarciu do czytelników ze strony Kościoła, biskupów i proboszczów. W tej chwili sprzedajemy pismo w jednej piątej parafii, gdybyśmy mogli sprzedawać je w połowie kiosków parafialnych, nie mielibyśmy deficytu.

Brak możliwości sprzedawania wszystkich pism kościelnych (uznanych przez Kościół hierarchiczny, z asystentem kościelnym) czy katolickich w kioskach parafialnych w całej Polsce to jeden z powodów problemów finansowych katolickich miesięczników. Nie ma takiej możliwości, gdyż to biskupi decydują, które pisma są sprzedawane w ich diecezjach. Powodów kłopotów katolickich miesięczników jest więcej. I nie są one wynikiem jedynie generalnych zmian na rynku mediów wywołanych rozwojem Internetu. – W Polsce nigdy nie było tradycji katolicyzmu intelektualnego, który by się przekładał na poczytność tego typu pism – twierdzi ks. Ołdakowski. – Zawsze bardziej popularne od pism intelektualnych były pisma pobożnościowe.

Zbigniew Nosowski zaprzecza, jakoby kłopoty finansowe miały jedynie pisma katolickie z jednego nurtu katolicyzmu. Pismo tradycjonalistów „Christianitas" czy konserwatywna „Fronda" – wychodzą również w niewielkich nakładach oraz rzadziej niż co miesiąc. Ukazują się nieregularnie, gdy wydawca znajdzie pieniądze na kolejny numer.

Zanika potrzeba dyskusji

Dr Artur Wołek, politolog z Uniwersytetu Warszawskiego, zwraca uwagę na to, że tabloidyzacja mediów zmieniła rodzaj prowadzonego w nich dyskursu, gdy artykuły w „Przeglądzie Powszechnym" czy „Więzi" są nadal rodzajem autoekspresji autorów. – U nas w ogóle zanika potrzeba dyskusji. Wszyscy skupiają się na krzyku – podkreśla dr Wołek.

– Kłopoty dotykają pism, które prowadzą spokojny dyskurs. Ci, którzy gromadzą się wokół idei wroga, czy to na lewicy, czy to na prawicy, mają się dobrze – potwierdza Nosowski. Dodaje, że podobne kłopoty jak „Więź" mają wszystkie pisma kulturalne. – Nasze Ministerstwo Kultury nie ma strategii wspierania pism kulturalnych, gdy np. w Czechach 80 proc. ich budżetów stanowią dotacje – mówi dr Wołek.

Prof. Jacek Dąbała, medioznawca z KUL, zgadza się z sugestią, że należałoby się zastanowić nad stworzeniem w Kościele funduszu, który wspierałby pisma zajmujące się formacją intelektualną. Natomiast ks. Zenon Hanas z UKSW podkreśla konieczność pogłębienia świadomości katolików, że kiedy kupują pisma, wspierają ich istnienie.

To już pewna wiadomość. W grudniu zostanie zamknięty najstarszy polski miesięcznik „Przegląd Powszechny". Pismo poświęcone sprawom religijnym, kulturalnym i społecznym miało ambicje formacji intelektualnej katolików. Wydawane przez jezuitów od 1884 roku, za dwa lata obchodziłoby 130 lat istnienia.

– Zamykamy, gdyż 120 abonentów, których mamy, nie może utrzymać pisma. Nakłady finansowe są nieproporcjonalnie wyższe – mówi ks. Krzysztof Ołdakowski, redaktor naczelny.

Pozostało 89% artykułu
sądownictwo
Sąd Najwyższy ratuje Ewę Wrzosek. Prokurator może bezkarnie wynosić informacje ze śledztwa
Kraj
Znaleziono szczątki kilkudziesięciu osób. To ofiary zbrodni niemieckich
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Materiał Promocyjny
Dzięki akcesji PKB Polski się podwoił