Sprzątanie po Amber

Platforma zrobi wszystko, by pokazać, że nie ma nic do ukrycia w sprawie afery. A ludowcy uważają, że zawiodły również służby finansowe

Publikacja: 28.08.2012 21:29

Sprzątanie po Amber

Foto: Fotorzepa, Piotr Wittman Piotr Wittman

Premier chce pokazać, że to jemu najbardziej zależy na wyjaśnieniu sprawy, wskazaniu, kto zawinił i dokonaniu takich zmian, by podobne sytuacje się nie powtórzyły. I udowodnić, że nie trzeba powoływać komisji śledczej. Podbudowany ostatnimi sondażami, które pokazały, że afera Amber Gold nie odbiera Platformie poparcia, próbuje przejąć inicjatywę.

Dlatego też na czwartek, podczas pierwszego po wakacjach posiedzenia Sejmu, zaplanowano wyczerpującą informację rządu i prokuratora generalnego na temat sprawy Amber Gold. Przewidziano także debatę o tym, jak zadziałały w tej sprawie instytucje państwowe. Całość ma potrwać do ośmiu godzin. Na tym samym posiedzeniu Sejm zajmie się projektem uchwały PiS o powołaniu komisji śledczej.

- Trochę odetchnęliśmy po publikacji ostatnich sondaży. Wszyscy w partii się ich bali i ostatnio było dość nerwowo. Teraz możemy wyjść do przodu i może nie będzie tak źle, jak nam się początkowo wydawało - mówi nam jeden z polityków Platformy.

Ale opozycja jest innego zdania. - Zamysłem Donalda Tuska i jego pijarowców jest uspokojenie opinii publicznej, pokazanie, że ma wszystko pod kontrolą i wskazanie winnych - uważa Andrzej Jaworski, szef pomorskich struktur PiS. - Ale premier się przeliczy, bo na to jest już za późno. Co kilka dni będą wychodzić dodatkowe wątki tej afery, z których rząd będzie musiał się tłumaczyć - dodaje.

Swoje dokłada też Platformie koalicyjne PSL. Wicepremier Waldemar Pawlak wciąż zwleka z jasną deklaracją, czy ludowcy poprą wniosek o komisję śledczą. - Zaczekajmy na wystąpienie pana premiera - mówił.

Tymczasem, jak dowiedziała się „Rz", wśród posłów PSL pojawiają się głosy, że w sprawie Amber Gold zawiodły nie tylko prokuratura i sądy, ale także służby finansowe. Chodzi o działania generalnego inspektora informacji finansowej, w którego kompetencjach leży m.in. badanie przebiegu podejrzanych transakcji. Może on również wstrzymać transakcje lub zablokować rachunki.

Kwestie te prawdopodobnie zostaną podniesione na odbywającym się w czwartek rano posiedzeniu Sejmowej Komisji ds. Służb Specjalnych.

Małgorzata Kidawa-Błońska, wiceprzewodnicząca Klubu PO, mówi „Rz", że wystąpienie premiera i prokuratora generalnego to żadne polityczne przyspieszenie. - To po prostu informacja rządu na temat działań państwa w sprawie Amber Gold - przekonuje. - Opozycja będzie mogła zadawać pytania premierowi i jeśli na wszystkie zostanie udzielona odpowiedź, to nie widzę najmniejszego sensu w powoływaniu komisji śledczej - dodaje.

Zdaniem dr. Norberta Maliszewskiego, eksperta ds. wizerunku politycznego, widać, że Platforma chce w ten sposób „wyczerpać temat" i wytrącić argumenty opozycji o braku informacji w tej sprawie.

Ale cel wielogodzinnej sejmowej debaty jest, jego zdaniem, jeszcze jeden. - Chodzi o wywołanie sprawdzonych emocji. Sejmowa debata nie obejdzie się bez ostrej wymiany zdań, połajanek, co sprawi, że główny temat może się rozmyć - mówi Maliszewski.

Takiego scenariusza spodziewają się posłowie PiS. - Premier chce nas sprowokować. Będzie mówił długo, poruszy wiele wątków, by potem efektownie zaatakować. Nie damy się, nam chodzi o merytoryczną debatę - przekonuje Adam Hofman, rzecznik PiS.

- Jeśli pytania opozycji będą merytoryczne to żadnej awantury nie będzie - zapewnia Kidawa-Błońska.

Sprawa Marcina P.

Prokuratorzy mają dyscyplinarki

Sześciu śledczych z okręgu gdańskiego zajmujących się sprawą Amber Gold będzie miało postępowania służbowe.

Są wśród nich śledczy, którzy bezpośrednio prowadzili w sposób nieudolny wszczęte w 2009 r. śledztwo w sprawie spółki albo - na różnych szczeblach prokuratury - je nadzorowali. W poniedziałek prokurator generalny Andrzej Seremet przyznał, że śledczy popełnili błędy. Dyscyplinarkę wszczęto wobec Barbary Kijanko, która w Prokuraturze Rejonowej Gdańsk-Wrzeszcz nie chciała prowadzić śledztwa, a potem je umorzyła, nie wykonując kluczowych czynności. Obecna szefowa tej prokuratury Marzanna Majstrowicz też straci stanowisko za to, że m.in. akceptowała "opieszałość podwładnych". Postępowanie czeka także poprzedniego szefa tej jednostki.

Dyscyplinarka czeka też śledczego z Prokuratury Okręgowej w Gdańsku, który odpowiadał za nadzór, i dwóch innych: z Kwidzyna i z Gdańska-Oliwy zgodzili się, by Marcin P. dobrowolnie poddał się karze, choć był karany.

Jak podało Radio RMF, gdański biznesmen, który według ABW ma związek z aferą Amber Gold, chce złożyć doniesienie do prokuratury w sprawie zagrożenia życia jego i jego rodziny. Mariusz Olech twierdzi, że choć nie ma nic wspólnego z P., to od wybuchu afery otrzymuje telefony z pogróżkami.

Premier chce pokazać, że to jemu najbardziej zależy na wyjaśnieniu sprawy, wskazaniu, kto zawinił i dokonaniu takich zmian, by podobne sytuacje się nie powtórzyły. I udowodnić, że nie trzeba powoływać komisji śledczej. Podbudowany ostatnimi sondażami, które pokazały, że afera Amber Gold nie odbiera Platformie poparcia, próbuje przejąć inicjatywę.

Dlatego też na czwartek, podczas pierwszego po wakacjach posiedzenia Sejmu, zaplanowano wyczerpującą informację rządu i prokuratora generalnego na temat sprawy Amber Gold. Przewidziano także debatę o tym, jak zadziałały w tej sprawie instytucje państwowe. Całość ma potrwać do ośmiu godzin. Na tym samym posiedzeniu Sejm zajmie się projektem uchwały PiS o powołaniu komisji śledczej.

Pozostało jeszcze 85% artykułu
Materiał Promocyjny
CPK buduje terminal przyszłości
Kraj
Anulowany wyrok znanego działacza opozycyjnego
Kraj
Czy Polacy chcą sankcji na Izrael? Sondaż nie pozostawia wątpliwości
Kraj
Rafał Trzaskowski o propozycji Karola Nawrockiego: Niech się pan Karol tłumaczy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao nagrodzony w konkursie The Drum Awards for Marketing EMEA za działania w Fortnite
Kraj
Cienka granica pomagania uchodźcom. Złoty telefon pogrąża aktywistów z granicy