Wzrasta liczba ujawnianych przez firmy ubezpieczeniowe przypadków wyłudzenia pieniędzy. Oszuści najczęściej dokonują fikcyjnych zgłoszeń kradzieży samochodu. Policjanci szacują, że nawet co trzecie zgłoszenie może być związane z próbą wyłudzenia ubezpieczenia. Gangi na masową skalę fingują też kolizje samochodowe.
Inni jednak postępują według znanych od lat wzorów. Próbują dostać odszkodowanie podpalając swój majątek - niczym bankrutujący pod koniec XIX wieku łódzcy fabrykanci.
Jak ustalił „Uważam Rze" taki przypadek bada teraz prokuratura rejonowa w Wyszkowie i Prokuratura Apelacyjna w Białymstoku.
W lipcu poprzedniego roku w niewielkiej miejscowości Poręba w gmina Brańszczyk (Mazowsze) spalił się wielki magazyn należąca kiedyś do Gminnej Spółdzielni „Samopomoc Chłopska". Pożar gasiło trzydziestu pięciu strażaków. Akcja ratownicza trwała trzy godziny. Gaszenie pożaru było trudne, bo wewnątrz obiektu znajdowały się między innymi butle z gazem propan-butan. Na szczęście w wyniku pożaru nikt nie ucierpiał.
Ogień strawił m.in. dwa samochody, nawozy sztuczne, pasze, a także 499 automatów do gier. Właściciel spalonej hali oszacowali straty na ponad 3 mln zł. Wyszkowska prokuratura po ponad 3 miesiącach śledztwa umorzyła postępowanie w sprawie pożaru. Biegły z zakresu pożarnictwa nie był bowiem w stanie podać przyczyny pożaru.