11 października 2012 roku Dawid K. wraz z trzema lub czterema innymi mężczyznami rzucił się na mężczyznę, który wraz z kolegą chciał wejść do sklepu przy ul. Rzgowskiej w Łodzi. Zaatakowani próbowali uciec. Jednemu z nich się udało i wezwał on pomoc. Drugi 32-letni został brutalnie pobity kastetami. Jego kolega wezwał pomoc. Sprawcy słysząc radiowozy zdołali uciec.
Karetka zabrała rannego do szpitala im. Jonschera w Łodzi, a następnie do szpitala im. Barlickiego w Łodzi. Mimo wysiłków lekarzy pobity mężczyzna zmarł po dwóch tygodniach.
Kilka dni po pobiciu mężczyzny łódzkiej policji udało się zatrzymać jednego ze sprawców. To 25-letni Dawid K. Usłyszał on zarzut śmiertelnego pobicia i trafił do aresztu.
Mężczyzna już wcześniej miał problemy z prawem. W sierpniu wraz z kolegą zaatakował w tramwaju w Łodzi dwóch młodych mężczyzn, gdy dowiedział się, że są kibicami Widzewa. Pobitym skradziono telefony komórkowe.
Dawid K. przyznał się tylko do pobicia kibiców Widzewa. – Nie brałem udziału w napaści na mężczyznę pod sklepem przy ul. Rzgowskieh – zapewniał prokuratora.