Premier Donald Tusk zapowiedział, że nie przyjmie sprawozdania prokuratora generalnego Andrzeja Seremeta z działalności prokuratury za 2012 r., ale nie skieruje do Sejmu wniosku o jego dymisję.
Jakie zastrzeżenia ma szef rządu do pracy prokuratury? Tego nie zdradził. Zapowiedział, że wyjaśni to w tym tygodniu, kiedy spotka się z prokuratorem generalnym.
Eksperci i opozycja twierdzą, że sytuacja jest kuriozalna, część mówi o skandalu, politycznym tle sprawy, w której ma chodzić o pokazanie Seremetowi, że wcale nie jest niezależny.
– To wotum nieufności wobec prokuratora generalnego, ale też objaw słabej osobowości politycznej premiera. Skoro premier nie przyjął sprawozdania, to powinien zrobić następny krok i domagać się dymisji Seremeta. Nie robi tego, kiedyś na takie działanie mówiło się „falandyzacja" prawa – mówi dr Bartłomiej Biskup, politolog z UW.
Rozmówcy „Rz" podkreślają, że premier nie zdecydował się na wniosek o odwołanie Seremeta, bo wie, że nie mógłby liczyć na niezbędne do tego głosy PiS.