Dopiero 12 lat po śmierci ustalili tożsamość zmarłego

Przez kilkanaście lat mieszkaniec Olsztyna podawał się za Zbigniewa T. Dopiero 12 lat po śmierci policji udało się ustalić, że był to Piotr A. Jak do tego doszła?

Aktualizacja: 14.04.2014 11:04 Publikacja: 14.04.2014 10:58

To była iście koronkowa robota, ale też i bardzo czasochłonna. – Ale udało się i to jest najważniejsze – cieszą się olsztyńscy policjanci.

W styczniu 2002 roku w wannie w jednym z olsztyńskim mieszkań znaleziono ciało mężczyzny. Popełnił samobójstwo. Policjanci ustalili, że mieszkał w Olsztynie od około 10 lat. Miał dowód na nazwisko Zbigniewa T.

Wynajmował mieszkanie wraz z konkubiną, ale w ostatnich tygodniach życia mieszkał sam.  Gdy przez kilkanaście dni kobieta nie mogła się z nim skontaktowała się z policją. Do wynajmowanego lokalu mundurowi weszli wraz ze strażą pożarną. Znaleźli tam zwłoki  mężczyzny. Tak jak kobieta myśleli, że jest to Zbigniew T. Skontaktowali się z jego najbliższymi mieszkającymi na wsi pod Olsztynem. – To nie jest możliwe, że nie żyje. Wczoraj pił alkohol, a teraz śpi – powiedzieli policjantom bliscy Zbigniewa T.

Okazało się, że mężczyzna jeszcze w latach 80. ubiegłego wieku zgubił dowód osobisty w jednej z dyskotek i to nim posługiwał się zmarły kilka dni wcześniej mężczyzna. Przez kilka miesięcy policjanci próbowali ustalić kim był. Jednak nie udało im się to i został on pochowany jako NN czyli osoba o nieustalonych personaliach.

Policjanci z Olsztyna do sprawy wrócili w ubiegłym roku. – Jeszcze raz przeanalizowano akta – opowiada Anna Fic, rzecznik komendy wojewódzkiej w Olszynie. Dodaje, że wtedy skupiono się na szczegółowej analizie wieku, znakach szczególnych oraz rozmowach z osobami, z którymi za życia miał kontakt zmarły.

W 2013 roku policjanci ponownie spotkali się z prawdziwym Zbigniewem T. - Ten po latach przyznał, że zgubił dokument na dyskotece pod Mrągowem. To wiele zmieniało – opowiada analityk kryminalny z Olsztyna, który pracował nad tą sprawą.

O zmarłym wiedział, że był świetnym informatykiem, handlował płytami CD, na których dobrze zarabiał. – To było także powodem jego kłopotów z prawem. Był biegły, jeśli chodzi o obsługę komputera, internet – wspomina policjant. Miał fragment zdjęcia na którym był mężczyzna.

W sieci próbował odnaleźć całą fotografię. Udało mu się. – Na zdjęciu było trzech mężczyzn.To byli redaktorzy naczelni czasopisma fantastyczno-naukowego, które istnieje do dziś – opowiada policjant. Spotkał się z nimi. Wedy dowiedział się, że zmarły już w latach 90. Posługiwał się fałszywym nazwiskiem. Policjantom udało się ustalić, że w młodości studiował on prawo, medycynę lub fizykę jądrową.

- W tamtych latach było niewiele było uczelni oferujących ten ostatni kierunek studiów – wspomina analityk kryminalny. Napisał do wszystkich uczelni o poszukiwaniach byłego studenta i wysłał jego zdjęcie. Po tym apelu odezwał się pracownik naukowy Uniwersytetu Warszawskiego, który na zdjęciu rozpoznał swojego kolegę ze studiów. - Podał jego imię i nazwisko – mówi policjant. Naukowiec podał nazwisko kolegi ze studiów. To był Piotr A.

Policja dotarła do rodziny tego mężczyzny. Pokazała im zdjęcia zmarłego. – Rozpoznali w nim swojego krewnego – mówią funkcjonariusze. Ale dla pewności zlecono też badania genetyczne. Ekshumowano zmarłego, by pobrać materiał do badań. – To one potwierdziły nam na 100 procent, że jest to Piotr A. – mówi policjant.

W czasie wznowionego postępowania policjanci ustalili jeszcze jedną rzecz, że już na początku stycznia 2002 roku na wniosek rodziny sąd uznał Piotra A. za zmarłego, choć on żył jeszcze. Zmarł trzy tygodnie później.

Dlaczego Piotr A. udawał kogoś innego? - Może chciał coś ukryć? Wiadomo, że kontakt z rodziną zerwał w latach 90. Z tamtego okresu pochodzi wniosek o poszukiwanie go w związku z oszustwem – opowiada analityk kryminalny. Dodaje, że z jego ustaleń wynika, że mężczyzna, którego prawdziwej tożsamości szukał  był nieprzeciętny, bardzo inteligentny. - Nawet konkubinie, z którą żył kilka lat nie zdradził, kim był. Jako para nigdy nie skontaktowali się z rodziną mężczyzny – wspomina policjant.

Jest zadowolony, że udało mu się rozwikłać tę sprawę. - Najważniejsze, że wiadomo, kto został pochowany w grobie, że a tabliczce nie ma już „NN", tylko Piotr A., który urodził się 1963, a zmarł w 2002 roku – dodaje policjant.

To była iście koronkowa robota, ale też i bardzo czasochłonna. – Ale udało się i to jest najważniejsze – cieszą się olsztyńscy policjanci.

W styczniu 2002 roku w wannie w jednym z olsztyńskim mieszkań znaleziono ciało mężczyzny. Popełnił samobójstwo. Policjanci ustalili, że mieszkał w Olsztynie od około 10 lat. Miał dowód na nazwisko Zbigniewa T.

Pozostało 91% artykułu
Kraj
Były dyrektor Muzeum Historii Polski nagrodzony
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Kraj
Podcast Pałac Prezydencki: "Prezydenta wybierze internet". Rozmowa z szefem sztabu Mentzena
Kraj
Gala Nagrody „Rzeczpospolitej” im. J. Giedroycia w Pałacu Rzeczpospolitej
Kraj
Strategie ochrony rynku w obliczu globalnych wydarzeń – zapraszamy na webinar!
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Kraj
Podcast „Pałac Prezydencki”: Co zdefiniuje kampanię prezydencką? Nie tylko bezpieczeństwo