Jedni prowadzą krótkie rozmowy, inni ożywione dyskusje, a desperaci wysyłają esemesy. Skutki tych z pozoru drobnych wykroczeń bywają tragiczne, więc policja konsekwentnie je zwalcza.
Z danych Komendy Głównej Policji, do których dotarła „Rz", wynika, że w 2013 r. ponadtrzykrotnie wzrosła liczba kierowców ukaranych za rozmowy przez telefon komórkowy. W 2012 r. mandatów za to wystawiono 27 589. W ubiegłym już 89 143.
– To wykroczenie popełniane nagminnie. Nawet mając zestaw głośnomówiący w wypasionych samochodach, kierowcy trzymają komórki przy uchu i prowadzą – mówi Wojciech Pasieczny, były wiceszef stołecznej drogówki.
Kilka dni temu serwis Independent podał informację o 32-letniej Amerykance, która kilka sekund po wysłaniu zdjęcia „z ręki" na Facebooka zginęła w wypadku. Zjechała pod koła ciężarówki.
– W podobnym wypadku zginął mój kolega. W czasie jazdy wypadł mu z ręki telefon. Próbował go podnieść i wjechał w słup. Zginął na miejscu – opowiada psycholog społeczny prof. Zbigniew Nęcki.