Ta bulwersująca historia miała miejsce w środę ok. godz. 16 przy ul. Piotrkowskiej w Łodzi. Niewidomy 36-letni mężczyzna jechał autobusem linii 57 przez centrum tego miasta. Gdy podróżująca z nim grupa nastolatków zaczęła głośno przeklinać, walić w szyby i w poręcze mężczyzna zwrócił im uwagę.
- Jego prośba do jednej z dziewczyn, by się uspokoiła wzbudziła tylko agresję nastolatków. Młodzi ludzie zaatakowali pasażera. Bili go w głowę, klatkę piersiową oraz plecy – mówi prok. Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury.
W obronie pasażera stanęły inne osoby jadące autobusem. Kiedy kierowca zatrzymał pojazd i otworzył drzwi nastolatkowie uciekli. Policja zatrzymała ich w ciągu kilku godzin.
Troje najstarszych w wieku 18-19 lat, w tym jedna dziewczyna usłyszało zarzuty udziału w pobiciu. Prokurator zastosował wobec nich dozór policyjny. Mają meldować się na komisariacie pięć razy w tygodniu.
Pozostała dwójka w wieku 14-15 lat odpowie za swój czyn przed sądem dla nieletnich. Pełnoletnim grozi do trzech lat więzienia.