Jesteśmy gotowi narzucić Rosji koszt gospodarczy, jeżeli będzie aktywnie destabilizować sytuację na Ukrainie – powiedział prezydent USA.
Jego zdaniem Putin ma prosty wybór i jeżeli zaczął wycofywać żołnierzy znad granicy, może pójść dalej. Może się spotkać z prezydentem elektem Petrem Poroszenką i uznać tym samym prawomocność wyborów prezydenckich na Ukrainie. Może też wesprzeć dialog na granicy rosyjsko-ukraińskiej, zapobiegając eskalacji konfliktu. Musi jednak uznać integralność i suwerenność Ukrainy. – Nie chcemy Rosji grozić – oświadczył prezydent USA. Przyznał, że Rosja ma prawomocne interesy w związku z tym, co się dzieje wzdłuż jej granic, co nie upoważnia jej jednak do naruszania integralności sąsiedniego kraju.
Złożył też ofertę dla prezydenta Putina, widząc możliwość odbudowy części zaufania w relacjach z Rosją, jeżeli prezydent Rosji będzie będzie zachowywał się powściągliwie w najbliższych miesiącach. Czy oznacza to uznanie okupacji Krymu?
– W żadnym wypadku. Krym nie może być przedmiotem przetargu. Wycofanie wspieranych przez Rosję sił ze wschodniej Ukrainy w zamian za rezygnację z Krymu podważałoby cały traktatowy porządek międzynarodowy – przekonuje „Rz" Władimir Sidenko, szef kijowskiego think tanku Centrum Razumkowa.
W jego opinii najważniejszą sprawą jest obecnie pomoc Zachodu dla Ukrainy – zarówno finansowa oraz gospodarcza, jak i wojskowa. Pomoc gospodarczą obiecał prezydent Obama w Warszawie.