Rz: Bronisław Komorowski w przemówieniu przed Zgromadzeniem Narodowym skrytykował postawę rządu. Padły mocne słowa o konieczności przyspieszenia reform, bardziej zdecydowanego dążenia do przyjęcia euro, było też sporo krytyki odnośnie do krótkowzrocznego podejścia polityków – byle do najbliższych wyborów. Dlaczego prezydent postanowił tak ostro pograć z własnym ugrupowaniem?
Rafał Chwedoruk:
Prezydentowi do reelekcji nie wystarczą głosy zwolenników PO, dlatego Bronisław Komorowski szuka szerszego poparcia. Do tej pory mieliśmy do czynienia z trzema różnymi modelami prezydentury, jeśli chodzi o sposób układania sobie stosunków z własną formacją. Lech Wałęsa próbował tworzyć własne zaplecze polityczne wbrew całemu systemowi partyjnemu. Aleksander Kwaśniewski tylko częściowo dystansował się od swojego zaplecza, przygotowywał się do budowy nowej formacji poprzez aktywny udział w wewnętrznym życiu SLD. Za to Lech Kaczyński prezentował model pełnej zgodności między ośrodkiem prezydenckim a partią.
Gdyby spróbować w te trzy porządki wpisać obecnego prezydenta, to gdzie by się sytuował?
Gdzieś między Lechem Kaczyńskim a Aleksandrem Kwaśniewskim. Z jednej strony w sprawach strategicznych jest on lojalny wobec partii: w fundamentalnych kwestiach dla PO nie zawetował żadnej ustawy, nie doprowadzał do konfliktów ?w partii, które mogłyby zagrozić jej istnieniu. Z drugiej strony manifestuje jednak swoją niezależność od partii i rozgrywa w niej własną politykę, czyli wyraźnie sprzyja oponentom względem Donalda Tuska.