27-latka próbowała zatrzymać samochód na trasie między Sulechowem, a Krosnem Odrzańskim. – Po kilkunastu minutach prób udało się jej. Jeden z kierowców zatrzymał się i zabrał ją – opowiada podkomisarz Sławomir Konieczny, rzecznik lubuskiej policji.
Razem przejechali kilkadziesiąt kilometrów. – Po drodze mężczyzna zatrzymał na chwilę auto. Musiał odwiedzić znajomych. Nie było go kilka minut. Pasażerka została w samochodzie – mówi podkom. Konieczny.
Kobieta wysiadła w Krośnie Odrzańskim. Jak wyszła kierowca odkrył, że zniknęła mu saszetka z dokumentami i pieniędzmi. W środku było 3,5 tys. zł. Mężczyzna powiadomił o wszystkim policję.
Ta jeszcze tego samego dnia zatrzymała podejrzaną autostopowiczkę. – Przyznała się do winy – mówi policjant. Dodaje, że kobieta, gdy zobaczyła pieniądze to „nie mogła się powstrzymać".
Część skradzionej gotówki kobieta wydała. Kupiła m.in. benzynę do własnego auta, resztę policja odzyskała. Dokumenty kobieta wyrzuciła nad Odrą. – Do niczego nie były mi potrzebne – tłumaczyła.