Obrót setkami kilogramów narkotyków, posiadanie broni palnej i materiałów wybuchowych – zarzuty takiego kalibru mają podejrzani w śledztwie dotyczącym tzw. gangu ożarowskiego. Grozi im do 15 lat więzienia. Jednak 18 osób sąd wypuścił z aresztu.
„To niebezpieczny sygnał o nieskuteczności działań organów ścigania" – alarmuje prokuratura, która zaskarżyła decyzję sądu. Uważa, że jednoczesne nieprzedłużenie aresztu tylu podejrzanym zagrozi świadkom i skruszonym przestępcom.
– Istnieje realna obawa, że podejrzani, pozostając na wolności, będą utrudniali śledztwo przez nakłanianie do składania fałszywych zeznań i podejmą starania o stworzenie dla siebie korzystnej linii obrony. Uważamy, że to jeden z powodów, dla których powinni pozostać w areszcie – mówi „Rz" Waldemar Tyl, wiceszef Prokuratury Apelacyjnej w Warszawie. W jej śledztwie zarzuty ma na razie 55 osób.
CBŚ uderzyło w odradzający się gang ożarowski najpierw latem 2013 r. Zatrzymało 15 osób, w tym jednego z liderów, Dariusza P. ps. Bolo. W marcu tego roku 100 policjantów ujęło 28 członków grupy wraz z innym jej liderem, Robertem B. ps. Bedzio (były ochroniarz i zaufany bossa mafii pruszkowskiej „Pershinga"). Gang powstały w latach 90. jako odłam „Pruszkowa" uchodzi za jedną z najgroźniejszych grup przestępczych w kraju.
Wobec 18 osób, którym we wrześniu kończył się areszt, prokuratura złożyła wniosek o jego przedłużenie. Sąd Okręgowy w Warszawie odmówił. Portal tvp.info (pierwszy podał, że podejrzanych wypuszczono z aresztu) uzyskał z sądu odpowiedź, że część zebranych w sprawie dowodów „to dokumenty, które niezależnie od pozostawania podejrzanych w areszcie czy na wolności mogą być skompletowane".