Wczoraj publicysta "Do Rzeczy" poinformował, że portal Onet.pl zerwał z nim niedawno podpisaną umowę na publikowanie tekstów i felietonów. Jak tłumaczył, szefowa projektu przekazała mu, że nie zgadza się na publikowanie treści osoby, która o przemocy seksualnej wyraża się w lekki sposób.
Po tych doniesieniach, ze współpracy z portalem zrezygnował inny dziennikarz "Do Rzeczy" Cezary Gmyz. Swoją decyzję tłumaczy solidarnością z redakcyjnym kolegą i brakiem zgody na postępowanie Onetu.
"Wyrzucają Państwo autora nawet nie za tekst, który napisał lecz, który dopiero miał napisać" - oburza się Gmyz, choć podkreśla, że "wpis Rafała (Ziemkiewicza - red.) na Twitterze uważa za co najmniej niefortunny".
"Dawałem zresztą temu wyraz również publicznie. Jednak robienie z Rafała zwolennika przemocy seksualnej jest poważnym oskarżeniem. Rafał, tak jak i ja brzydzi się przemocą seksualną. Nie mam co do tego najmniejszych wątpliwości. W tej sytuacji niestety nie mogę kontynuować dalszej współpracy z serwisem. Szczerze tego żałuję bo projekt zapowiadał się jako jeden z najciekawszych eksperymentów ostatnich lat w mediach. Uprzejmie proszę o wykasowanie mojego profilu" - wyjaśnił publicysta powody swojej decyzji.
Zarówno Gmyz, jak i Ziemkiewicz rozpoczęli współpracę z portalem od początku października. Dotychczas w jej ramach Onet.pl opublikował cztery teksty ziemkiewicza. Wszystkie zostały już skasowane, ale ostatni, dotyczący Elżbiety Bieńkowskiej, autor umieścił na swoim profilu na Facebooku.