Zlecił podpalenie komendy, by zniszczyć akta

Mieszkaniec Leszna w Wielkopolsce zlecił podpalenie pomieszczeń policyjnych. Chciał by spłonęły akta dotyczące jego sprawy związanej z wyłudzeniem.

Aktualizacja: 14.10.2014 13:26 Publikacja: 14.10.2014 13:19

Jeden z zatrzymanych

Jeden z zatrzymanych

Foto: materiały policji

Jeden z pokoi  wydział do walki z przestępczością gospodarczą komendy w Lesznie został podpalony w nocy kilka dni temu. Mieści się on w budynku wolno stojącym, który sąsiaduje z samą komendą. Pożar zobaczyli sami policjanci i próbowali ugasić ogień.

– Jednak zadymienie było na tyle duże, że nie zdołali wejść do wnętrza zagrożonych przez ogień pomieszczeń i wezwali straż pożarną – mówi asp. sztab. Monika Żymełka, rzecznik policji w Lesznie.

Blisko dwie godziny trwała akcja gaśnicza. Po niej strażacy orzekli, że doszło do podpalenia policyjnych pomieszczeń. Straty po  pożarze policja wyceniła na 100 tys. zł. – Spaliło się wyposażenie pokoju, ale nie akta – zapewnia Monika Żymełka.

Kilka godzin po pożarze policjanci zatrzymali dwóch pierwszych mężczyzn związanych z tą sprawą Mają 29 i 46 lat. Ten starszy zlecił podpalenie młodszemu,  a ten młodszy znalazł podpalacza.  To 47-letni mężczyzna. Jak Został zatrzymany wczoraj. Usłyszał już zarzuty podpalenia policyjnego budynku. Do sądu trafi wniosek o areszt dla niego. Zleceniodawca i pomocnik już są za kratami. Wcześniej usłyszeli zarzuty.

Z ustaleń policji wynika, że podpalacz w nocy gdy wzniecił ogień włamał się do pomieszczeń przychodni lekarskiej, która znajduje  się na parterze policyjnego obiektu. Następnie wyłamał drzwi do pomieszczenia policjantów zwalczających przestępczość gospodarczą. Tam rozlał substancję łatwopalną i podpalił.

Dlaczego doszło do pożaru? - Głównym motywem było zniszczenie akt spraw dotyczących działalności przestępczej zleceniodawcy – mówi Monika Żymełka. Nie chce zdradzić szczegółów tej sprawy, bo mężczyzna nie ma zarzutów.  Jak ustaliliśmy chodzi o wyłudzenia.

Jak to możliwe, że podpalacz włamał się do policyjnego budynku, który powinien być monitorowany? – Mamy kamery, ale nie w tym miejscu, gdzie było włamanie – mówi rzeczniczka leszczyńskiej policji.

Zleceniodawcy, pomocnikowi i podpalaczowi grozi do pięciu lat więzienia.

Jeden z pokoi  wydział do walki z przestępczością gospodarczą komendy w Lesznie został podpalony w nocy kilka dni temu. Mieści się on w budynku wolno stojącym, który sąsiaduje z samą komendą. Pożar zobaczyli sami policjanci i próbowali ugasić ogień.

– Jednak zadymienie było na tyle duże, że nie zdołali wejść do wnętrza zagrożonych przez ogień pomieszczeń i wezwali straż pożarną – mówi asp. sztab. Monika Żymełka, rzecznik policji w Lesznie.

Materiał Promocyjny
Szukasz studiów z przyszłością? Ten kierunek nie traci na znaczeniu
Kraj
Ruszyło śledztwo w sprawie Centrum Niemieckiego
Materiał Partnera
Dzień Zwycięstwa według Rosji
Kraj
Najważniejsze europejskie think tanki przyjadą do Polski
Kraj
W ukraińskich Puźnikach odnaleziono szczątki polskich ofiar UPA