Oskarżony policjant z tragicznego pościgu

Łódzki policjant odpowie przed sądem za spowodowanie wypadku, w którym zginęły dwie osoby: jego kolega z patrolu oraz przypadkowy kierowca.

Publikacja: 16.10.2014 14:00

Oskarżony policjant z tragicznego pościgu

Foto: Fotorzepa, Łukasz Solski

To był tragiczny finał policyjnego pościgu za kierowcą, który nie zatrzymał się do kontroli drogowej. Doszło do niego w nocy z 14 na 15 lutego bieżącego roku.

– Funkcjonariusze na ul. Piotrkowskiej chcieli skontrolować BWM. Kierowca nie zatrzymał się na ich wezwanie. Uciekał al. Kościuszki, potem ul. Sienkiewicza. Na wysokości Centrum Handlowego „Galeria Łódzka" przyspieszył w kierunku ul. Tymienieckiego – opowiada prok. Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury.

Policjanci gonili BMW. Mieli włączone sygnały świetlne i dźwiękowe. Na skrzyżowaniu ul. Tymienieckiego i Kilińskiego nie działała już sygnalizacja świetlna. Pulsowały jedynie żółte światła. Ulica Tymienieckiego jest podporządkowana w stosunku do Kilińskiego.

Przez to skrzyżowanie najpierw przejechało BMW, zaraz potem policyjny radiowóz, który zderzył się tam z mazdą. Jej kierowca zginął na miejscu. - Jak stwierdził powołany w toku postępowania biegły, z zebranych dowodów nie wynika, aby miał on możliwość uniknięcia wypadku – mówi prok. Kopania.

Śledczy dodaje, że z opinii biegłego z zakresu analizy wypadków drogowych wynika, że mimo iż kierowca radiowozu policyjnego poruszał się pojazdem uprzywilejowanym to przed skrzyżowaniem nie zachował szczególnej ostrożności, nie zastosował się do znaku „ustąp pierwszeństwa przejazdu" i wjechał na skrzyżowanie nie ze znaczną prędkością.

Reklama
Reklama

– Policjant kierujący radiowozem zbliżając się do skrzyżowania nie uwzględnił, że krzyżująca się droga ma pierwszeństwo przejazdu. W efekcie po wjeździe radiowozu na skrzyżowanie doszło do zderzenia z jadącą ulicą Kilińskiego mazdą – mówi prok. Kapania.

Obaj policjanci jadący radiowozem zostali ranni. Z poważnymi obrażeniami trafili do szpitala. Mimo starań lekarzy jeden z nich, który był pasażerem w radiowozie, zmarł.  Drugi z policjantów Andrzej B. przeszedł długotrwale leczenie. Jego stan zdrowia długo nie pozwalał na wykonanie czynności z jego udziałem.

- W śledztwie, podczas przesłuchania przyznał się do popełnienia zarzucanego mu czynu i wyjaśnił, że nie pamięta przebiegu wypadku. Wyraził żal, że do niego doszło – dodaje prok. Kopania.

BMW, które uciekało przed radiowozem było kradzione. Policjanci odnaleźli je częściowo spalone w rejonie Tomaszowa Mazowieckiego. Okazało się, że samochód prowadził 34-letni mężczyzna, który dzień wcześniej wyszedł z aresztu na przepustkę, gdzie siedział za kradzieże z włamaniem, w warunkach recydywy.

Po zatrzymaniu usłyszał zarzut paserstwa. Jego sprawa już trafiła do sądu. Policjantowi grozi do ośmiu lat więźnia.

To był tragiczny finał policyjnego pościgu za kierowcą, który nie zatrzymał się do kontroli drogowej. Doszło do niego w nocy z 14 na 15 lutego bieżącego roku.

– Funkcjonariusze na ul. Piotrkowskiej chcieli skontrolować BWM. Kierowca nie zatrzymał się na ich wezwanie. Uciekał al. Kościuszki, potem ul. Sienkiewicza. Na wysokości Centrum Handlowego „Galeria Łódzka" przyspieszył w kierunku ul. Tymienieckiego – opowiada prok. Krzysztof Kopania, rzecznik łódzkiej prokuratury.

Pozostało jeszcze 84% artykułu
Reklama
Kraj
„Polityczne Michałki”: Hołownia między młotem a kowadłem, Tusk w trybie i stroju kryzysowym
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Kraj
Rzeź wołyńska: wytracić Polaków, wyrugować polskość
Kraj
Uchwała antyalkoholowa skonstruowana pod Żabki? Radni o prohibicji w Warszawie
warszawa
Radni stołecznego Bemowa proponują budżet obywatelski w szkołach. Co na to urząd dzielnicy?
Kraj
Miliardy z KPO usprawniają kolejową infrastrukturę
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama