Reklama
Rozwiń
Reklama

Udawał prokuratora. Szukają jego ofiar

Był bardzo wiarygodny. Mówił ofiarom to co chciały usłyszeć. Obiecywał pomoc i brał za to pieniądze – tak o działalności Jacka L. mówią wrocławscy śledczy. Szukają kolejnych ofiar oszusta.

Publikacja: 21.10.2014 16:36

Policja szuka kolejnych ofiar Jacka L.

Policja szuka kolejnych ofiar Jacka L.

Foto: materiały policji

Jacek M. ma 36 lat. Skończoną szkołę zawodową i „barwny" życiorys zawodowy. Był już w swoim życiu prokuratorem apelacyjnym, wysokim oficerem Centralnego Biura Śledczego Policji, kontrolerem NIK, czy urzędnikiem samorządowym.  – Te różne pełnione przez niego funkcje służyły jednemu: wyłudzeniu pieniędzy – opowiadają wrocławscy śledczy.

Już w 2012 roku mężczyzna usłyszał pierwsze zarzuty związane z oszustwami i wyłudzaniem pieniędzmi. Na kilka miesięcy nawet trafił do aresztu, ale wyszedł we wrześniu ub. roku i ślad po nim zaginął.

Mężczyzna jednak nie zaniechał swojej przestępczej działalności. – Na portalach randkowych poznawał kobiety. Oczarowywał je, obrzucał komplementami, kwiatami czy prezentami.

Mówił, że są dla nich najważniejsze i prosił o pomoc – mówi Małgorzata Klaus, rzecznik wrocławskiej prokuratury. – Jacek L. wmawiał kobietom, że jest tajnym agentem CBŚ pod działającym w ukryciu i nie może dostać kredytu dlatego prosił nowe znajome o wzięcie go na siebie – opowiada prok. Klaus.

Innym kobietom wmawiał, że jest prokuratorem z Prokuratury Apelacyjnej, który samotnie wychowuje kilkuletnią córeczkę. – Ja i dziecko chorujemy na serce. Rozwiodłem się z żoną, bo mnie zdradziła ze znanym  wokalistą disco polo – mówił kobietom oszust. Prosił o wsparcie, bo „pieniądze na leczenie pochłaniają jego wszystkie oszczędności".

Reklama
Reklama

Jacek L. mówił też, że ma tragiczne życie. Stracił nagle oboje rodziców, bo mu ich zabiła mafia w Niemczech. – Na mnie też wydano wyrok – opowiadał kobietom. Innym obiecywał,  że może pomóc w załatwianiu różnych spraw. – Mogę przyśpieszyć zakończenie śledztwa, wypuścić człowieka z aresztu czy załatwić sprawę z CBŚ – chwalił się.

Za pomoc znajomi jego znajomych, czy ich rodziny płaciły mu pieniądze. Od kilkuset złotych do dziesiątek tysięcy.  Żadnej sprawy nie załatwił. Nie miał takich możliwości.

Nie wiadomo ile by jeszcze trwała ta przestępcza kariera Jacka L. Mężczyzna wpadł w stolicy. Przewieziono go do Wrocławia, gdzie w prokuraturze usłyszał kolejne zarzuty związane z oszustwem. W sumie ma już ich 18. A śledczy nie wykluczają kolejnych.

Czekają na zgłoszenia poszkodowanych osób. Mogą się one zgłaszać do wydziału do walki  z korupcją Komendy Wojewódzkiej Policji we Wrocławiu tel. 71 340-48-78 w godz. 8 – 15.

Jacek M. ma 36 lat. Skończoną szkołę zawodową i „barwny" życiorys zawodowy. Był już w swoim życiu prokuratorem apelacyjnym, wysokim oficerem Centralnego Biura Śledczego Policji, kontrolerem NIK, czy urzędnikiem samorządowym.  – Te różne pełnione przez niego funkcje służyły jednemu: wyłudzeniu pieniędzy – opowiadają wrocławscy śledczy.

Już w 2012 roku mężczyzna usłyszał pierwsze zarzuty związane z oszustwami i wyłudzaniem pieniędzmi. Na kilka miesięcy nawet trafił do aresztu, ale wyszedł we wrześniu ub. roku i ślad po nim zaginął.

Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Bezpieczna noc Rafała Trzaskowskiego. Czy sztandarowy program to bubel?
Kraj
Pociągi wróciły na stację Warszawa Centralna. Rusza nowe połączenie RegioJet
Kraj
Lotnisko Chopina na skraju przepustowości. 2 mln pasażerów w miesiąc
Materiał Promocyjny
Manager w erze AI – strategia, narzędzia, kompetencje AI
Kraj
Uniwersytet Warszawski inwestuje w nowoczesny wydział. Na budowie odkopano stary tunel metra i pistolety z Powstania
Opinie Ekonomiczne
USA kontra Chiny: półprzewodniki jako pole bitwy?
Reklama
Reklama
REKLAMA: automatycznie wyświetlimy artykuł za 15 sekund.
Reklama
Reklama