Senat debatuje o uchwalonej niedawno przez Sejm ustawie Prawo o aktach stanu cywilnego. Do ustawy senacka Komisja Samorządu Terytorialnego i Administracji Państwowej zaproponowała m.in. poprawkę, by w wydawanych przez urzędy stanu cywilnego zaświadczeniach o stanie cywilnym zawarta była informacja, że zaświadczenie "nie może służyć do zawarcia związku małżeńskiego lub innego związku cywilnego; szczególności sprzecznego z polskim porządkiem prawnym".
Komisyjny sprawozdawca projektu senator Andrzej Pająk (PiS) przekonywał, że bez tego zapisu zaświadczenia o stanie cywilnym mogą ułatwiać zawieranie sprzecznych z polską konstytucją małżeństw przez osoby jednej płci, a potem nawet legalizowanie ich w jakiejś formie w Polsce. Również inny senator PiS, Jan Maria Jackowski, argumentował, że zaświadczenia co najmniej mogą ułatwiać zawieranie ślubów jednopłciowych za granicą.
"Co będzie w sytuacji, gdy Polak zawrze z obywatelem Belgii, na podstawie przepisów królestwa Belgii, małżeństwo jednopłciowe, osiedli się w Polsce, pójdzie do urzędu, by zalegalizować związek, urząd mu odmówi, a on zwróci się do instancji międzynarodowej, że jest dyskryminowany? Bo zawarł w sposób legalny związek na terenie Unii Europejskiej, który w innym państwie UE nie jest uznawany, a to ogranicza jego prawa do zawierania takich związków. (...) Co wtedy zrobi rząd polski?" - pytał.
Podobne pytania zadawał senator Michał Seweryński (PiS). "Co będzie, gdy osoby jednej płci, które zwarły za granicą legalny związek małżeński, zgłoszą się do urzędnika stanu cywilnego w Polsce z wnioskiem o wydanie im zaświadczenia, że są małżeństwem" - zwracał się Seweryński do obecnego w Senacie przedstawiciela rządu. "Czy te przepisy zabronią temu urzędnikowi wydania takiego zaświadczenia?" - pytał.
Z kolei marszałka Senatu Bogdana Borusewicza interesowało, czy obecnie jest jakakolwiek możliwość zalegalizowania w Polsce "tylnymi drzwiami" małżeństwa jednopłciowego.