W środę Komisja Europejska przeprowadzi debatę nad sytuacją w Polsce. Sam fakt odrębnej dyskusji na temat możliwości przypadków łamania zasad państwa prawa przez jedno z państw UE to już wystarczająca skaza na wizerunku.
Ale prawdopodobnie na razie nie zapadnie jeszcze decyzja o objęciu Polski tzw. mechanizmem ochrony państwa prawa, który może prowadzić nawet do sformułowania wniosku o odebranie państwu prawa głosu w UE. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że taką eskalacją nie jest zainteresowany sam przewodniczący KE Jean-Claude Juncker.
– Juncker powiedział, że Polska jest zbyt ważna. I nie można tak łatwo rozpoczynać procedury wobec kraju, który wydał papieża i zjednoczył Europę – mówi nasz rozmówca z KE. Dodaje też, że Unia ma dziś zbyt wiele problemów (uchodźcy, negocjacje z Wielką Brytanią), żeby ryzykować otwarty konflikt z jednym z ważnych państw członkowskich.
W okresie świąteczno-noworocznym atmosfera wokół Polski nie była dobra. W reakcji na doniesienia z Polski wiceprzewodniczący KE Frans Timmermans (Holender) wysłał listy z prośbą o wyjaśnienia zmian w Trybunale Konstytucyjnym i w mediach publicznych. A komisarz Günther Oettinger (Niemiec) skrytykował ustawę medialną i opowiedział się za wdrożeniem wobec Polski mechanizmu ochrony państwa prawa. Z naszych nieoficjalnych informacji wynika, że krytycznie wobec Polski są nastawieni także komisarze z krajów skandynawskich, Belgii, Hiszpanii i Portugalii, a bronią nas przedstawiciele Europy Środkowo-Wschodniej.
– Atmosfera jest zła, wielu osobom jest na rękę osłabienie bardzo mocnej w ostatnich latach pozycji Polski w UE – uważa nasz rozmówca.