„W zbrodni przez wieki zmieniała się tylko technika, ale motywacje zabójców pozostają te same. To wciąż chciwość, strach, żądza dominacji, pycha i poczucie bezkarności" – twierdzą Bogdan Michalec i Mariusz Nowak w książce „Polskie Archiwum X" napisanej z dziennikarzem Piotrem Litką.
Powstanie w 2004 r. w krakowskiej policji komórki do rozwiązywania spraw „beznadziejnych", odłożonych na półkę – wtedy pierwszej w Europie – było przełomem. Nawet po wielu latach od zbrodni morderców żyjących w poczuciu bezkarności zaczęła dosięgać sprawiedliwość. Chociaż wcześniej inni, rutynowo działający śledczy, uznawali, że ofiary zaginęły, utonęły, popełniły samobójstwa czy uległy nieszczęśliwym wypadkom. Nowe, nieszablonowe spojrzenie na sprawy z perspektywy detektywa, ale także socjologa, psychologa i filozofa, przynosiło efekty.
Policjanci opowiadają więc o kulisach rozwiązania sprawy zaginięcia radcy prawnego, który miał wyjechać w podróż służbową. A także matki, która nieoczekiwanie miała zabrać synów i ruszyć w Polskę. Odkryto, że pokawałkowane ciało radcy wrzucono do rzeki, a matkę z dziećmi zakopano na jej posesji. Zabójcy? Okazali się nimi najbliżsi.
Tragiczny był także los mężczyzny, który – jak sugerowała jego żona – miał ją porzucić i uciec przed długami. W rzeczywistości zabiła go wraz z kochankiem, bo stał im na przeszkodzie w ułożeniu nowego życia.
„Do każdej sprawy jest jakiś klucz" – podkreślają Michalec i Nowak. Może to być z pozoru nic nieznaczący szczegół: dywan, który ktoś wynosił z domu, czy ognisko, w którym, jak oceniali sąsiedzi, palono śmieci. Albo książka „Milczenie owiec", którą zaczytywał się jeden ze sprawców mający zadatki na seryjnego zabójcę. Nawet drobiazgów nie wolno tracić z oczu, chociaż – jak zaznaczają policjanci – według kryminalistyki to, czego nie da się „dotknąć, zważyć, zmierzyć, nie jest dowodem".