Konrad Schuller wskazuje na wstępie swego artykułu pt. „Wojna na słowa" na dwa równoległe zjawiska w Polsce. Pierwsze to spadek notowań rządzących konserwatystów pod przywództwem Jarosława Kaczyńskiego, którzy „po raz pierwszy od przejęcia władzy w 2015 roku znaleźli się w defensywie". Drugie: PiS „wytoczył w marcu najcięższe działa w polskiej wojnie domowej na słowa".
Niemiecki dziennikarz informuje, że chodzi o narrację partii rządzącej o „zamordowaniu mężnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego w zawinionej przez Moskwę katastrofie lotniczej pod Smoleńskiem w kwietniu 2010 r.". Schuller zauważa, że jeśli uwierzyć tym posądzeniom, to Moskwa „ową zbrodnię zarządziła" a „tuszował ją" ówczesny rząd pod przywództwem Donalda Tuska, obecnego przewodniczącego Rady Europejskiej.
„Taka narracja jest ważna dla Kaczyńskiego: jeśli znajdzie oddźwięk, może uniemożliwić Tuskowi w wyborach prezydenckich w 2020 roku wyparcie z urzędu politycznego pupilka Kaczyńskiego Andrzeja Dudę" – pisze FAZ.
Tak więc „dyskredytacja Tuska postępuje naprzód", zaznacza dziennik informując o doniesieniu złożonym przez szefa polskiego MON na Donalda Tuska. Dotyczy ono „niedopełnienia obowiązków" polegających na wyrażeniu zgody na prowadzenie badań katastrofy lotniczej przez Rosję. Za taką „zdradę dyplomatyczną" grozi do 10 lat więzienia – informuje FAZ.
Dziennik pisze też o zarzutach postawionych przez prokuratora generalnego Zbigniewa Ziobrę rosyjskim kontrolerom. „Zarzut ten jest bezpośrednim atakiem na Moskwę. Dokumentuje on aspiracje polskich prawicowców do tego, aby być jedyną siłą w Europie, która sprzeciwia się zastraszaniu przez Rosję".