Joe Biden daje sobie czas. We wtorek w drugiej od przejęcia władzy rozmowie telefonicznej z rosyjskim przywódcą zaproponował bezpośrednie spotkanie, ale „za kilka miesięcy". Czas chce wykorzystać na pokazanie, jakimi dysponuje atutami, aby zmusić Rosję do ustępstw. To nie będzie więc próba „resetu" z Władimirem Putinem, jak to zrobili George W. Bush, Barack Obama i Donald Trump.
Ukraina i Morze Czarne
Najważniejszą kartą w talii Bidena jest Ukraina. Taki układ wymusiła sama Moskwa, gromadząc w Donbasie i na Krymie najwięcej żołnierzy od 2014 r. We wtorek zarówno sekretarz NATO Jens Stoltenberg, jak i sekretarz stanu USA Antony Blinken spotkali się w Brukseli z szefem ukraińskiej dyplomacji Dmytro Kulebą. Główne przesłanie: Sojusz przeanalizuje podanie o członkostwo Ukraińców. Choć jest wciąż mało prawdopodobne, aby Biden wrócił do idei Busha przyjęcia Kijowa do paktu, taka groźba oznaczająca definitywne przekreślenie planów odbudowy rosyjskiego imperium przez Putina może być mocnym atutem w negocjacjach z Kremlem nowych reguł współpracy.
Biden chce też odsunąć na bok tzw. format normandzki negocjacji z Rosją opierający się na od dawna martwym porozumieniu z Mińska. W miejsce gotowych do ustępstw Niemiec i Francji pojawiłaby się Ameryka – mało przyjemna perspektywa dla Putina.
Ale równie przerażająca jest dla Rosjan perspektywa umocnienia się Ameryki na Morzu Czarnym. W tym celu Biden podjął rozmowy z prezydentem Turcji Recepem Erdoganem. Chodzi o to, aby ruch statków w budowanym Kanale Stambulskim nie był ograniczony protokołem z Montreux z 1936 r., jak to jest z Bosforem. Jednocześnie po 2 tygodniach oczekiwań na ten akwen wchodzą w czwartek dwa okręty wojenne USA.
Sankcje
Nad Białorusią wiszą z kolei sankcje na dziewięć firm petrochemicznych, które rzucą na kolana rosyjskiego sojusznika, jeśli Aleksander Łukaszenko nie uwolni do końca kwietnia więźniów politycznych. Jeszcze szybciej sankcje na samą Rosję Waszyngton może wprowadzić za rosyjski cyberatak na cele w USA sprzed kilku miesięcy. Ma mu towarzyszyć uderzenie Ameryki w cyberprzestrzeni na Rosję.