- To będzie standardowe przesłuchanie, to nie jest świadek, który ma przynieść przełom w pracach komisji. Podchodzę do tego z dużym spokojem - mówił przed rozpoczęciem posiedzenia Sławomir Neumann (PO). Konieczność wezwania jej przed komisję uzasadniał tym, że jako wiceminister sprawiedliwości pisała opinię do projektu ustawy hazardowej i tym samym brała udział w pracach nad nią.
[srodtytul]Kempa przypomina początki afery[/srodtytul]
Tymczasem Kempa rozpoczęła swoje wystąpienie od oświadczenia, w którym przypomniała stenogramy, które [link=http://www.rp.pl/artykul/371375,373072.html" "target=_blank]"Rz" opublikowała[/link] 1 października, ujawniając "aferę hazardową". Potem przytaczała inne publikacje, w których dziennikarze ujawniali kulisy afery. Poradziła też komisji, by wystąpiła o bilingi zamieszanych w aferę lobbystów i polityków PO.
Zarzuciła także przewodniczącemu komisji Mirosławowi Sekule (PO), że dopuszczał się wobec niej wypowiedzi oceniających. Stwierdziła, że naruszono jej godność jako świadka. Podczas poprzedniego posiedzenia komisji, gdy był przesłuchiwany Zbigniew Wassermann, przewodniczący miał jej nie powiadomić o której rozpocznie się jej przesłuchanie. Otwierając posiedzenie Sekuła przekonywał, że Kempa sama wnioskowała o zmianę godziny rozpoczęcia przesłuchania.
- Oświadczam, że nie znam Rysia, ani Mira, ani Zbycha, ani Grzesia, osobiście ani towarzysko. (...) Nikomu nie obiecywałam, że na 90 proc. coś załatwię. Nie ustalałam, jak ma wyglądać jakakolwiek ustawa na cmentarzu, na CPN-ie. (...) Nie spędzałam również żadnego sylwestra w spa, a żaden Rysio nie finansował mojej kampanii wyborczej - podsumowała Kempa. Powiedziała, że została wezwana przed komisję w charakterze świadka tylko dlatego, że jest z opozycji.