Kempa: Nie znam Rysia, Mira, Zbycha ani Grzesia

Komisja hazardowa zakończyła posiedzenie. Od rana przesłuchiwała posłankę PiS Beatę Kempę oraz w trybie niejawnym Zbigniewa Wassermana (również PiS)

Aktualizacja: 05.01.2010 18:04 Publikacja: 05.01.2010 10:18

Beata Kempa i Zbigniew Wasserman

Beata Kempa i Zbigniew Wasserman

Foto: Fotorzepa, Radek Pasterski RP Radek Pasterski

- To będzie standardowe przesłuchanie, to nie jest świadek, który ma przynieść przełom w pracach komisji. Podchodzę do tego z dużym spokojem - mówił przed rozpoczęciem posiedzenia Sławomir Neumann (PO). Konieczność wezwania jej przed komisję uzasadniał tym, że jako wiceminister sprawiedliwości pisała opinię do projektu ustawy hazardowej i tym samym brała udział w pracach nad nią.

[srodtytul]Kempa przypomina początki afery[/srodtytul]

Tymczasem Kempa rozpoczęła swoje wystąpienie od oświadczenia, w którym przypomniała stenogramy, które [link=http://www.rp.pl/artykul/371375,373072.html" "target=_blank]"Rz" opublikowała[/link] 1 października, ujawniając "aferę hazardową". Potem przytaczała inne publikacje, w których dziennikarze ujawniali kulisy afery. Poradziła też komisji, by wystąpiła o bilingi zamieszanych w aferę lobbystów i polityków PO.

Zarzuciła także przewodniczącemu komisji Mirosławowi Sekule (PO), że dopuszczał się wobec niej wypowiedzi oceniających. Stwierdziła, że naruszono jej godność jako świadka. Podczas poprzedniego posiedzenia komisji, gdy był przesłuchiwany Zbigniew Wassermann, przewodniczący miał jej nie powiadomić o której rozpocznie się jej przesłuchanie. Otwierając posiedzenie Sekuła przekonywał, że Kempa sama wnioskowała o zmianę godziny rozpoczęcia przesłuchania.

- Oświadczam, że nie znam Rysia, ani Mira, ani Zbycha, ani Grzesia, osobiście ani towarzysko. (...) Nikomu nie obiecywałam, że na 90 proc. coś załatwię. Nie ustalałam, jak ma wyglądać jakakolwiek ustawa na cmentarzu, na CPN-ie. (...) Nie spędzałam również żadnego sylwestra w spa, a żaden Rysio nie finansował mojej kampanii wyborczej - podsumowała Kempa. Powiedziała, że została wezwana przed komisję w charakterze świadka tylko dlatego, że jest z opozycji.

[srodtytul] Nie pamiętała swoich uwag[/srodtytul]

Stwierdziła też, że uwagi z podpisanego przez nią pisma - z maja 2007 r. - do projektu noweli ustawy hazardowej nie były jej własną inicjatywą, a jedynie odpowiedzią na dokument z resortu finansów. Zaznaczyła, że wniesione przez nią uwagi nie służyły żadnej grupie interesu.

Odpowiadając na pytania posłów zeznała, że gdy została powołana do komisji, nie pamiętała, że zgłaszała uwagi do projektu nowelizacji ustawy o grach i zakładach wzajemnych. Zaznaczyła, że każdy wiceminister ma do czynienia z bardzo dużą liczbą różnego rodzaju pism i że mogła w związku z tym nie pamiętać tego konkretnego, jednego pisma z maja 2007 r. [srodtytul]Niejawne przesłuchanie Wassermana[/srodtytul]

W tym czasie posłowie w trybie niejawnym dokończyli przesłuchanie posła PiS Zbigniewa Wassermanna, który na posiedzeniu otwartym zeznawał 28 grudnia.

Przesłuchanie trwało dwie godziny i zakończyło się ok. godz. 15. Poseł był z niego zadowolony. - Momentami to była zupełnie przyjemna rozmowa. Myślę, że mogliśmy się wymienić uwagami na temat sposobu funkcjonowania służb i rozumienia zapisów ustawy. To była dobra rozmowa, która powinna się była odbyć przy kawie i nie w tej scenerii - mówił po przesłuchaniu polityk PiS.

Poinformował, że podczas jego spotkania ze śledczymi pojawił się fakt, który z uwagi na poufność wymagał przesłuchania w trybie tajnym. Jak mówił, chodzi o dokument o charakterze poufnym, który powinien był do niego trafić, gdy był koordynatorem ds. służb specjalnych; obecnie jednak nie ma dowodu na to, że rzeczywiście trafił.

Polityk nie chciał zdradzać szczegółów, powiedział jedynie, że chodzi o pismo mające charakter korespondencji pomiędzy służbami a koordynatorem ds. służb i że on był jedną z osób, które powinny być "na rozdzielniku".

Wassermann uważa, że jest szansa, że przesłuchujący go posłowie zrozumieli, że uwagi, które on zgłaszał w 2007 r. do projektu nowelizacji ustawy hazardowej nie mają znaczenia dla jego pracy w komisji. - Ta rozmowa miała czasami taki charakter ciepły, przyjazny, jakby ktoś chciał nadrobić złe wrażenie z poprzedniego spotkania - ocenił poseł PiS.

- To będzie standardowe przesłuchanie, to nie jest świadek, który ma przynieść przełom w pracach komisji. Podchodzę do tego z dużym spokojem - mówił przed rozpoczęciem posiedzenia Sławomir Neumann (PO). Konieczność wezwania jej przed komisję uzasadniał tym, że jako wiceminister sprawiedliwości pisała opinię do projektu ustawy hazardowej i tym samym brała udział w pracach nad nią.

[srodtytul]Kempa przypomina początki afery[/srodtytul]

Pozostało jeszcze 89% artykułu
Kraj
Czy Polacy chcą sankcji na Izrael? Sondaż nie pozostawia wątpliwości
Kraj
Rafał Trzaskowski o propozycji Karola Nawrockiego: Niech się pan Karol tłumaczy
Kraj
Cienka granica pomagania uchodźcom. Złoty telefon pogrąża aktywistów z granicy
Kraj
Instytut Pileckiego pod lupą śledczych
Materiał Promocyjny
Szukasz studiów z przyszłością? Ten kierunek nie traci na znaczeniu