Warszawska prokuratura po niemal trzech latach śledztwa uznała, że dokument, jaki Paweł Piskorski – były sekretarz generalny PO i europoseł, a dziś lider Stronnictwa Demokratycznego – okazał w urzędzie skarbowym, został sfałszowany.
Polityk usłyszał wczoraj zarzut w tej sprawie. – Dotyczy on posłużenia się w 2001 r. w urzędzie skarbowym umową sprzedaży przedmiotów antykwarycznych z 1997 r. – mówi „Rz” Mateusz Martyniuk, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Warszawie. – Ze zgromadzonych dowodów niezbicie wynika, że podpis antykwariusza na tej umowie został podrobiony.
Piskorski twierdzi, że jest niewinny. – Uznaję, iż zarzut jest całkowicie nieprawdziwy i jestem w 110 proc. pewien, że ten zarzut zostanie obalony w dalszej procedurze postępowania – powiedział. Poprosił, by podawać jego nazwisko w mediach.
Podważona przez śledczych umowa ze stycznia 1997 r. dotyczy sprzedaży dzieł sztuki wartych blisko milion złotych. Według dokumentu Piskorski miał sprzedać zbiór (ok. 100 pozycji, m.in. obrazy, kandelabry i starodruki) antykwariuszowi Zygmuntowi M.
W 2001 r. Paweł Piskorski przedstawił tę umowę w Urzędzie Skarbowym na warszawskiej Woli, chcąc wykazać, że legalnie zgromadził swój majątek.