Reklama

Sobiesiak rozluźnił się bez kamer

Przed sejmową komisją śledczą zeznawał jeden z najbardziej tajemniczych bohaterów afery hazardowej: Rycho, czyli Ryszard Sobiesiak. Odmowa odpowiedzi na większość pytań zmusiła komisję do wyproszenia mediów z sali

Aktualizacja: 11.02.2010 21:15 Publikacja: 11.02.2010 19:08

Sobiesiak przed komisją hazardową

Sobiesiak przed komisją hazardową

Foto: Fotorzepa, Darek Golik DG Darek Golik

Na posiedzeniu jawnym Ryszard Sobiesiak na kolejne pytania posłów biznesmen odpowiadał, że nie ma nic więcej do dodania ponad to, co powiedział w swobodnej wypowiedzi.

Świadek mógł jednak powiedzieć więcej niż zamierzał. Odpowiadając na pytanie o to czy były prezes Totalizatora Sportowego Sławomir Sykucki pokazał mu umowę z amerykańską firmą GTech, dotyczącą mechanizmu organizowania wideoloterii, stwierdził że znał te zapisy dużo wcześniej. Nie chciał odpowiedzieć w jakich okolicznościach wszedł w posiadanie tej wiedzy.

[srodtytul]Sobiesiak nie chciał przesłuchania przed kamerami[/srodtytul]

Tuż po rozpoczęciu posiedzenia mec. Ryszard Bedryj, pełnomocnik Sobiesiaka, poprosił o wyłączenie z przesłuchań członka komisji Zbigniewa Wassermanna. Zarzucał mu stronniczość. W głosowaniu wniosek ten został jednak odrzucony.

Biznesmen zaczął od wygłoszenia oświadczenia. - Od ponad pięciu miesięcy ja, moja rodzina i należące do mnie firmy jesteśmy przedmiotem kampanii oszczerstw i nagonki medialnej - mówił.

Reklama
Reklama

[wyimek] [b][link=http://www.rp.pl/temat/371375.html]Raport rp.pl: Afera hazardowa[/link][/b][/wyimek]

Przesłuchiwany oskarżył m.in. "Rzeczpospolitą", że nie opublikowała całego tekstu protokołu z przesłuchania, tylko - jak uważa Sobiesiak - "kłamliwe streszczenie plus komentarze, które uruchomiły oszczerczą kampanię".

Mówiąc o Mariuszu Kamińskim Sobiesiak stwierdził, że należy o nim mówić "Mariusz K.", bo toczą się przeciwko niemu postępowania prokuratorskie, a w jednej sprawie ma zarzuty. - Aż kusi mnie, aby w tym momencie spytać panią poseł Kempę i pana Wassermanna. Nie wstydzicie się państwo, że macie znajomego pana Mariusza K. z prokuratorskimi zarzutami? - powiedział.

[wyimek]- Przesłuchanie Sobiesiaka może przypominać występ Lwa Rywina przed komisją ds. afery jego imienia - [link=http://www.rp.pl/artykul/159563,432102.html]pisze dziś w "Rz" Piotr Gursztyn[/link].[/wyimek]

Na koniec przesłuchiwany wniósł o utajnienie przesłuchania. Przekonywał, że nie chce dać satysfakcji posłom i możliwości upokarzania go pytaniami. Po zarządzonej przerwie posłowie wniosek odrzucili.

[srodtytul]Stenogramy z przesłuchania będą jawne[/srodtytul]

Reklama
Reklama

Wtedy Sobiesiak zapowiedział, że na wszystkie pytania będzie odmawiał odpowiedzi. - Nic więcej nie powiem - podkreślił kilka razy. Na przesłuchaniu niejawnym będę odpowiadać - zapewnił.

Po kilku turach pytań przewodniczący Mirosław Sekuła zwrócił się do sejmowego biura legislacyjnego. Sejmowy prawnik wyjaśnił, że ustawa o sejmowej komisji śledczej daje świadkowi możliwość uchylenia się od odpowiedzi na pytania w sytuacji, kiedy świadek stwierdzi, że odpowiedź może grozić odpowiedzialnością za przestępstwo lub przestępstwo skarbowe. Stwierdził jednak, że jeśli komisja uzna, że odmowy na pytania są bezpodstawne, może wystąpić do sądu okręgowego o ukaranie świadka karą porządkową.

W związku z tym przewodniczący złożył wniosek o dalsze przesłuchiwanie Sobiesiaka na posiedzeniu zamkniętym. Posłowie stosunkiem głosów 4 "za" do 3 "przeciw" przychylili się do niego. Szef komisji podkreślił, że fakt, iż jest ono zamknięte dla mediów nie oznacza, że jest ono tajne - już wcześniej szef komisji tłumaczył, że protokół i stenogram z takiego posiedzenia są jawne.

- Świadek czuje się zdecydowanie swobodniej, dużo mówi, zobaczymy, jaka będzie z tego wartość dowodowa - powiedziała dziennikarzom Beata Kempa, która na chwilę opuściła posiedzenie komisji.

- Opowiada o swych interesach, o ich opłacalności, o tym z kim rozmawiał w różnych sprawach, natomiast kiedy pytam o rzeczy ze stenogramów (chodzi o stenogramy z rozmów Sobiesiaka m.in. z b. szefem klubu PO Zbigniewem Chlebowskim i innym biznesmenem związanym z branżą hazardową - Janem Koskiem - red.) już dokładnie, to wtedy raczej nie pamięta - relacjonowała Kempa.

Na posiedzeniu jawnym Ryszard Sobiesiak na kolejne pytania posłów biznesmen odpowiadał, że nie ma nic więcej do dodania ponad to, co powiedział w swobodnej wypowiedzi.

Świadek mógł jednak powiedzieć więcej niż zamierzał. Odpowiadając na pytanie o to czy były prezes Totalizatora Sportowego Sławomir Sykucki pokazał mu umowę z amerykańską firmą GTech, dotyczącą mechanizmu organizowania wideoloterii, stwierdził że znał te zapisy dużo wcześniej. Nie chciał odpowiedzieć w jakich okolicznościach wszedł w posiadanie tej wiedzy.

Pozostało jeszcze 87% artykułu
Reklama
Policja
Nietykalna sierżant „Doris”. Drugie życie tajnej policjantki
Kraj
Ciężki przeszczep wątroby na WUM. „Nie było powikłania, którego pacjent by nie przerobił”
Kraj
Nowy ranking szanghajski. UW najwyżej, z zestawienia wypadł WUM
Kraj
Sportowcy i ludzie kultury piszą do Rafała Trzaskowskiego. „Czas dotrzymać obietnic”
Kraj
Uniwersytet Warszawski wybrał koncepcję Kampusu Centralnego. Kiedy ruszy budowa?
Reklama
Reklama