W PO słychać propozycje, aby Polska jako pierwsza ratyfikowała nowy unijny traktat zaakceptowany na ostatnim szczycie w Lizbonie, a także by wbrew stanowisku poprzedniego rządu podpisała europejską Kartę praw podstawowych.
Platforma chce wykonać symboliczny gest, ukazujący, że Polska będzie bardziej proeuropejska. Stosunki z Unią nie mają być już traktowane jako polityka zagraniczna, bo są nierozdzielnie związane ze sprawami wewnętrznymi. Dlatego PO zapewne powróci do tradycji wysyłania na unijne szczyty premiera, który jest lepiej od prezydenta zorientowany w sprawach UE. Ale Lech Kaczyński nie zamierza rezygnować z wpływu na dyplomację. Wsparcia udzielać mu będzie szefowa MSZ Anna Fotyga, która ma zapewnione miejsce w prezydenckiej kancelarii.
Dla przeciwwagi nowy rząd spróbuje zbudować silne dyplomatyczne zaplecze w MSZ. Priorytetem dla PO może się jednak okazać ocieplenie stosunków z Berlinem. Jak się nieoficjalnie dowiedziała „Rz”, część polityków Platformy chce, aby Władysław Bartoszewski chociaż na kilka miesięcy objął funkcję szefa MSZ lub stanowisko pełnomocnika rządu ds. stosunków z Niemcami. O bardziej pojednawczy gest wobec Berlina byłoby trudno. Nie oznacza to rezygnacji z walki o polskie interesy. Nawet niemieccy dyplomaci są przekonani, że po rządach PiS punkty sporne na linii Warszawa – Berlin pozostaną aktualne. Braciom Kaczyńskim udało się przekonać Polaków, że rurociąg północny, forma upamiętnienia niemieckich wypędzonych czy kwestia roszczeń to sprawy, w których Polska musi być twarda. Berlin bardziej niż na ustępstwa liczy na kompromis.
Twardą walkę o polskie interesy gwarantuje m.in. obecność w PO Jacka Saryusza-Wolskiego, który w Brukseli ma opinię bulteriera. To on był autorem hasła „Nicea albo śmierć”, które z sejmowej trybuny rzucił Jan Maria Rokita i które ujawniło u polskich polityków budzącą w UE niesmak skłonność do umierania w obronie własnych interesów. To on wspierał walkę o pierwiastek, którego nikt w Unii oprócz Polski nie chciał. Od tego, jaką rolę wyznaczy temu politykowi Platforma, będzie zależeć nie tylko, jak twardo, ale także w jakim stylu Polska będzie budować swoją pozycję w Unii. Z pewnością nieprzypadkowo Saryusz-Wolski stał tuż za liderem PO na wieczorze wyborczym. Platforma chciałaby również ocieplenia relacji z Rosją. Ale mimo pojednawczych wypowiedzi, może to potrwać lata. Moskwa prędko nie zapomni, że Polska poparła pomarańczową rewolucję. Zmiana zapowiada się także w relacjach z USA. PO uważa, że w stosunkach z Waszyngtonem było zbyt dużo ideologii, a zbyt mało rzeczywistej walki o polskie interesy. Amerykańska prasa, która po raz pierwszy od długiego czasu poświęciła wyborom w Polsce sporo uwagi, podkreśla, że choć PO tak jak PiS opowiada się za bliskim sojuszem z USA, to będzie prawdopodobnie bardziej wymagającym partnerem. Chodzi przede wszystkim o wycofanie polskich wojsk z Iraku oraz negocjacje w sprawie umieszczenia elementów tarczy rakietowej w naszym kraju.
Niemieccy dyplomaci są przekonani, że po rządach PiS punkty sporne na linii Warszawa – Berlin pozostaną aktualne